Dzisiaj jest 26 września 2023, 18:32

Czas środkowoeuropejski letni




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1362 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69  Następna
Autor Wiadomość
Post: 11 maja 2023, 18:29 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Pierwsze pomiary światła emitowanego przez atmosferę pod-Neptuna

Od ponad dekady astronomowie starają się bliżej przyjrzeć GJ 1214b, egzoplanecie oddalonej od Ziemi o 40 lat świetlnych.

Ich największą przeszkodą jest gruba warstwa mgły, która okrywa planetę, osłaniając ją przed badawczymi oczami teleskopów kosmicznych i utrudniając badania jej atmosfery. Jednak teraz Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba rozwiązał ten problem. Technologia podczerwieni zastosowana w teleskopie pozwala na dostrzeżenie obiektów planetarnych i cech, które wcześniej były zasłonięte przez mgiełki, chmury lub pył kosmiczny, pomagając astronomom w poszukiwaniu planet nadających się do zamieszkania i wczesnych galaktyk.

Zespół naukowców wykorzystał JWST do obserwacji atmosfery GJ 1214b poprzez pomiar ciepła, które emituje ona podczas orbitowania wokół swojej gwiazdy. Ich wyniki, opublikowane w czasopiśmie Nature, stanowią pierwszy przypadek bezpośredniego wykrycia światła emitowanego przez egzoplanetę typu pod-Neptuna – kategorii planet większych od Ziemi, ale mniejszych od Neptuna.

Chociaż GJ 1214b jest zbyt gorąca, by nadawała się do zamieszkania, badacze odkryli, że jej atmosfera prawdopodobnie zawiera parę wodną – być może nawet w znacznych ilościach – i składa się głównie z cząsteczek cięższych od wodoru.

Eliza Kempton, profesor nadzwyczajna astronomii na Uniwersytecie Maryland i główny autor badania, mówi, że odkrycia oznaczają punkt zwrotny w badaniu planet typu pod-Neptuna, takich jak GJ 1214b.

Jestem na tropie zrozumienia GJ 1214b od ponad dekady, powiedziała. Kiedy otrzymaliśmy dane do tej pracy w Nature, mogliśmy zobaczyć, jak światło z planety po prostu znika, gdy przechodzi ona za swoją macierzystą gwiazdą. Tego nigdy wcześniej nie widziano dla tej planety ani dla żadnej innej planety tej klasy.

„Nowe światło”
Pod-Neptuny są najczęstszym typem planet w Drodze Mlecznej, chociaż żadna nie istnieje w naszym Układzie Słonecznym. Pomimo mętnej atmosfery GJ 1214b, badacze uznali, że planeta jest nadal ich największą szansą na obserwację atmosfery pod-Neptuna ze względu na jej jasną, ale małą gwiazdę macierzystą.

W swoich badaniach zmierzyli oni światło podczerwone, które GJ 1214b emitowała w ciągu około 40 godzin – czasu, w którym planeta okrąża swoją gwiazdę. Gdy dzień zmienia się w noc, ilość ciepła, która przemieszcza się z jednej strony planety na drugą zależy w dużej mierze od tego, z czego zbudowana jest jej atmosfera. Ta metoda badawcza, znana jako obserwacja krzywej fazowej, otworzyła nowe okno na atmosferę planety.

Isaac Malsky, student i współautor badania, uruchomił trójwymiarowe modele planety, testując modele z chmurami i zamgleniami oraz bez nich, aby zobaczyć, jak te aerozole kształtują strukturę termiczną planety i pomóc w interpretacji danych.

Te nowe dane są niezwykłe, a w połączeniu z symulacjami informują o naszym zrozumieniu, że GJ 1214b prawdopodobnie ma atmosferę wzmocnioną metalami. Dzięki JWST mogliśmy zobaczyć zmiany jasności planety w trakcie obserwacji, odsłaniając nowe wycinki planety na całej jej orbicie – powiedział Malsky.

Działanie modeli pozwala nam testować różne scenariusze i sprawdzać, jak porównują się one z obserwacjami, a także badać, w jaki sposób różne efekty, takie jak mgiełki lub chmury, wpływające na planetę i przejawiają się w obserwacjach.

Mierząc ruch i wahania ciepła, badacze ustalili, że GJ 1214b nie ma atmosfery zdominowanej przez wodór.

Wcześniej wszystko, co wiedzieliśmy o planecie to to, że jest ona pokryta grubymi aerozolami. Teraz dzięki tym nowym odkryciom możemy śmiało powiedzieć, że atmosfera nie jest zdominowana przez wodór i hel, jak w przypadku Jowisza, ale składa się przede wszystkim z ciężkich związków, takich jak woda – powiedziała współautorka badań Emily Rauscher, profesor nadzwyczajna na Uniwersytecie Michigan.

Potencjalny wodny świat?
Pytanie, czy GJ 1214b posiada wodę, od dawna interesowało astronomów. Poprzednie obserwacje wykonane Kosmicznym Teleskopem Hubble’a sugerowały, że GJ 1214b może być wodnym światem – luźne określenie dla każdej planety, która zawiera znaczącą ilość wody.

Najnowsze dane JWST ujawniły ślady wody, metanu lub ich mieszanki. Substancje te pasują do subtelnej absorpcji światła obserwowanej w zakresie długości fal obserwowanych przez JWST. Potrzebne będą dalsze badania, aby określić dokładny skład atmosfery planety, ale dowody zgadzają się z możliwością istnienia dużych ilości wody, twierdzą naukowcy.

Refleksja nad ustaleniami
Naukowcy w swoim badaniu dokonali kolejnego zaskakującego odkrycia: GJ 1214b niesamowicie odbija światło. Planeta nie była tak gorąca, jak oczekiwano, co mówi naukowcom, że coś w atmosferze odbija światło.

Kempton powiedział, że wiele jest miejsc na dalsze badania, w tym takie, które przyjrzą się bliżej aerozolom na dużych wysokościach, które tworzą mgłę – lub prawdopodobne chmury – w atmosferze GJ 1214b. Wcześniej naukowcy sądzili, że może to być ciemna, podobna do sadzy substancja, która pochłania światło. Jednak odkrycie, że egzoplaneta jest odblaskowa, rodzi nowe pytania.

Byliśmy również zaskoczeni, gdy dowiedzieliśmy się, że aerozole pokrywające planetę silnie odbijają światło, zacznie bardziej niż cokolwiek, czego się spodziewaliśmy – powiedział Rauscher. Więc chociaż wiemy więcej o atmosferze planety, odkryliśmy również nową tajemnicę.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Michigan

Vega

Na ilustracji: Wizja artystyczna egzoplanety GJ 1214b oddalonej od Ziemi o 40 lat świetlnych. Źródło: NASA/JPL-Caltech/R. Hurt (IPAC)


Załączniki:
OnlyHazeminiNeptune.jpg
OnlyHazeminiNeptune.jpg [ 188.49 KiB | Przeglądany 2002 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 maja 2023, 21:10 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Astronomowie wykrywają największą kosmiczną eksplozję, jaką kiedykolwiek widziano

Zespół astronomów odkrył największą kosmiczną eksplozję, jaką kiedykolwiek zaobserwowano.

Eksplozja jest ponad dziesięć razy jaśniejsza niż jakakolwiek znana supernowa i trzy razy jaśniejsza niż najjaśniejsze zdarzenie związane z rozerwaniem pływowym, w którym gwiazda wpada do supermasywnej czarnej dziury.

Eksplozja, znana jako AT2021lwx, trwa już ponad 3 lata, w porównaniu do większości supernowych, które są widoczne tylko przez kilka miesięcy. Zdarzenie miało miejsce prawie 8 miliardów lat świetlnych stąd, kiedy Wszechświat miał około 6 miliardów lat i nadal jest wykrywane przez sieć teleskopów.

Naukowcy uważają, że eksplozja jest wynikiem ogromnego obłoku gazu, prawdopodobnie tysiące razy większego od naszego Słońca, który został gwałtownie rozerwany przez supermasywną czarną dziurę. Fragmenty obłoku zostały pochłonięte, a jego pozostałości wysłały fale uderzeniowe, również do dużego pyłowego torusa otaczającego czarną dziurę. Takie zdarzenia są bardzo rzadkie i nigdy wcześniej nie obserwowano niczego na taką skalę.

W zeszłym roku astronomowie byli świadkami najjaśniejszej eksplozji w historii – rozbłysku promieniowania gamma znanego jako GRB 221009A. Chociaż był on jaśniejszy niż AT2021lwx, trwał tylko przez ułamek czasu, co oznacza, że całkowita energia uwolniona przez eksplozję AT2021lwx jest znacznie większa.

Wyniki badań zostały opublikowane w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

Odkrycie
Sygnał AT2021lwx został po raz pierwszy wykryty w 2020 roku przez Zwicky Transient Facility w Kalifornii, a następnie odebrany przez Asteroid Terrestrial-impact Last Alert System (ATLAS) na Hawajach. Instrumenty te badają nocne niebo w celu wykrycia obiektów przejściowych, które gwałtownie zmieniają jasność wskazując na zdarzenia kosmiczne takie jak supernowe, a także odnajdując asteroidy i komety. Do tej pory skala wybuchu nie była znana.

Natknęliśmy się na to przypadkowo, ponieważ zostało oznaczone przez nasz algorytm wyszukiwania, gdy szukaliśmy rodzaju supernowej – powiedział dr Philip Wiseman, pracownik naukowy z University of Southampton, który kierował badaniami. Większość supernowych i rozerwań pływowych trwa tylko kilka miesięcy, zanim znika. Coś, co świeciło jasno przez ponad dwa lata, było od początku czymś niezwykłym.

Pomiar wybuchu
Analizując widmo światła, rozdzielając je na różne długości fali i mierząc różne cechy absorpcji i emisji widma, zespół był w stanie zmierzyć odległość do obiektu.

Kiedy już znasz odległość do obiektu i jego jasność, możesz obliczyć jasność obiektu u jego źródła. Po przeprowadzeniu tych obliczeń zdaliśmy sobie sprawę, że jest to niezwykle jasny obiekt – powiedział prof. Sebastian Hönig z University of Southampton, współautor badań.

Jedyne rzeczy we Wszechświecie, które są tak jasne jak AT2021lwx to kwazary – supermasywne czarne dziury, na które z dużą prędkością spada stały strumień gazu.

Profesor Mark Sullivan, również z University of Southampton i kolejny współautor pracy, wyjaśnia: W przypadku kwazara widzimy, że jego jasność zmienia się w górę i w czasie. Ale patrząc wstecz na ponad dekadę, nie wykryto AT2021lwx, a potem nagle pojawia się z jasnością najjaśniejszych rzeczy we Wszechświecie, co jest bezprecedensowe.

Co spowodowało eksplozję
Istnieją różne teorie na temat tego, co mogło wywołać taką eksplozję, ale zespół uważa, że najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest niezwykle duży obłok gazu (głównie wodoru) lub pyłu, który zboczył z orbity wokół czarnej dziury i został wysłany do środka.

Zespół zbiera teraz więcej danych na temat eksplozji – mierząc różne długości fal, w tym promieniowanie rentgenowskie, które może ujawnić powierzchnię i temperaturę obiektu, a także jakie procesy leżące u jego podstaw mają miejsce. Przeprowadzą również ulepszone symulacje obliczeniowe, aby sprawdzić, czy pasują one do ich teorii na temat przyczyny eksplozji.

Dr Filip Wiseman dodał: Dzięki nowym instrumentom, takim jak Legacy Survey of Space and Time Obserwatorium Vera Rubin, które zostaną udostępnione online w ciągu najbliższych kilku lat, mamy nadzieję odkryć więcej takich zdarzeń i dowiedzieć się o nich więcej. Może się okazać, że te zdarzenia, choć niezwykle rzadkie, są tak energetyczne, że stanowią kluczowe procesy tego, jak centra galaktyk zmieniają się w czasie.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Southampton

Vega

Na ilustracji: Wizja artystyczna akrecji czarnej dziury. Źródło: John A. Paice


Załączniki:
23_42 Artist impression of a black hole accretion - web. Credit John A. Paice.jpg
23_42 Artist impression of a black hole accretion - web. Credit John A. Paice.jpg [ 38.99 KiB | Przeglądany 1958 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 maja 2023, 12:58 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
eROSITA dostrzega zmiany w najpotężniejszym kwazarze

Naukowcy zaobserwowali emisję promieniowania rentgenowskiego najjaśniejszego kwazara widzianego w ciągu ostatnich 9 miliardów lat kosmicznej historii. Znaczące zmiany w emisji kwazara dają nowe spojrzenie na wewnętrzne funkcjonowanie kwazarów i ich interakcje z otoczeniem.

Znajdujący się w galaktyce oddalonej o 9,6 miliarda lat świetlnych od Ziemi, pomiędzy gwiazdozbiorami Centaura i Hydry, kwazar znany jako [url=https://en.wikipedia.org/wiki/J1144–4308]SMSS J114447.77-430859.3[/url], w skrócie J1144, jest niezwykle potężny. Świecąc 100 milionów razy jaśniej niż Słońce, J1144 znajduje się znacznie bliżej Ziemi niż inne źródła o tej samej jasności, co pozwala astronomom uzyskać wgląd w czarną dziurę zasilającą kwazar i jego otoczenie.

Kwazary są jednymi z najjaśniejszych i najodleglejszych obiektów w znanym Wszechświecie, napędzanymi opadaniem gazu do supermasywnej czarnej dziury. Można je opisać jako aktywne jądra galaktyczne (AGN) o bardzo wysokiej jasności, które emitują ogromne ilości promieniowania elektromagnetycznego; obserwowalne w radiu, podczerwieni, świetle widzialnym, ultrafioletowym i rentgenowskim. J1144 został początkowo zaobserwowany na widzialnych długościach fal w 2022 roku przez SkyMapper Southern Survey (SMSS).

W swoim badaniu naukowcy połączyli obserwacje z kilku obserwatoriów na orbicie okołoziemskiej: instrumentu eROSITA na pokładzie obserwatorium Spectrum-Roentgen-Gamma (SRG), obserwatorium XMM-Newton, Nuclear Spectroscopic Telescope Array (NuSTAR) i obserwatorium Swift. eROSITA wykrył źródło podczas pierwszych pięciu skanów nieba w latach 2020-2022. eROSITA to nie tylko fantastyczny instrument do odkrywania tak rzadkich jasnych kwazarów, ale także do monitorowania ich zmienności poprzez wielokrotne skanowanie ich emisji rentgenowskiej co sześć miesięcy – mówi autor Zsofi Igo. Będzie to miało kluczowe znaczenie dla pogłębienia naszej wiedzy na temat fizyki akrecji.

Zespół wykorzystał dane z eROSITA i innych obserwatoriów do pomiaru temperatury promieniowania rentgenowskiego emitowanego przez kwazar. Okazało się, że temperatura ta wynosi około 350 milionów Kelwinów, czyli ponad 60 000 razy więcej niż temperatura Słońca. Zespół odkrył również, że masa czarnej dziury w centrum kwazara jest około 10 miliardów razy większa od masy Słońca, a tempo jej wzrostu jest rzędu 100 mas Słońca rocznie.

Dalsze informacje zostały ujawnione poprzez zbadanie, jak właściwości kwazara zmieniają się w czasie. Na przykład, eROSITA wykazała, że jasność J1144 jest zmienna w skali roku, ale co ciekawe, wykazywała niewielkie zmiany w kształcie widma energetycznego w tym okresie. Wykryto również zmienność w skali kilku dni, której zwykle nie obserwuje się w kwazarach z czarnymi dziurami tak dużymi jak ta znajdująca się w J1144. Ponadto obserwacje wykazały, że podczas gdy porcja gazu jest pochłaniana przez czarną dziurę, część gazu jest wyrzucana w postaci niezwykle silnych wiatrów, uwalniając duże ilości energii do galaktyki macierzystej.

Podobne kwazary zwykle znajdują się w znacznie większych odległościach, więc wydają się znacznie słabsze i widzimy je takimi, jakimi były, gdy Wszechświat miał zaledwie 2-3 miliardy lat – mówi dr Kammoun, główny autor artykułu. J1144 jest bardzo rzadkim źródłem, ponieważ jest tak jasny i znacznie bliżej Ziemi, co daje nam wyjątkowy wgląd w to, jak wyglądają tak potężne kwazary.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
MPG

Vega

Na ilustracji: Wizja artystyczna kwazara. Źródło: NOIRLab/NSF/AURA/J. da Silva


Załączniki:
original.jpg
original.jpg [ 125.26 KiB | Przeglądany 1864 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 22 maja 2023, 21:12 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Rozwiązano stary problem dotyczący pomiaru składu chemicznego Wszechświata

Badania przeprowadzone przez zespół naukowców pozwoliły im rozwiązać liczącą ponad 80 lat zagadkę dotyczącą składu chemicznego Wszechświata. Odkryli oni, że efekt zmian temperatury w dużych obłokach gazu, w których rodzą się gwiazdy, doprowadził do niedoszacowania ilości ciężkich pierwiastków we Wszechświecie. Wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie Nature.

Wszystkie gwiazdy rodzą się, żyją i umierają, co w pewnym sensie decyduje o istnieniu życia. Na wczesnym etapie cała materia we Wszechświecie składa się z wodoru i helu (dwóch najprostszych pierwiastków chemicznych), z niewielką ilością litu. Pozostałe pierwiastki, takie jak węgiel i tlen, niezbędne dla istot żywych, powstały później, w wyniku różnych procesów związanych z ewolucją i śmiercią gwiazd. To właśnie kryje się za dobrze znanym wyrażeniem „jesteśmy stworzeni z gwiezdnego pyłu”.

Pomiędzy fazami śmierci gwiazd i narodzinami nowych, materia gromadzi się w ogromnych obłokach gazu, które są oświetlane przez nowo narodzone gwiazdy. Obłoki znajdujące się najbliżej gwiazd nazywane są obszarami H II; najbardziej znanym z nich jest Mgławica Oriona. Światło emitowane przez te regiony może być obserwowane nawet z najbardziej odległych galaktyk i ma kluczowe znaczenie dla śledzenia formowania się gwiazd i określenia składu chemicznego Wszechświata. Jednak różne sposoby badania regionów H II doprowadziły do rozbieżnych wyników w ciągu ostatnich 80 lat.

Odkrycie struktury atomu było konieczne, aby dokonać znaczącego postępu w odkrywaniu struktury i składu Wszechświata za pomocą spektroskopii. Technika ta, która pozwala nam analizować skład chemiczny materii poprzez dyspersję światła, dostarcza informacji o proporcjach pierwiastków chemicznych, ich temperaturach, gęstościach, prędkościach itp. Ten „kod kreskowy” składa się z linii, a każda linia jest powiązana z różnicami w energii, które są unikalne dla danego pierwiastka, w zależności od składu i warunków fizycznych źródła światła.

Jednak od 1942 roku odkryto, że dla tego samego atomu jasne linie powstałe w wyniku zderzeń atomu z otaczającymi elektronami (linie wzbudzone kolizyjnie) dają obfitości, które stanowią około połowy wartości uzyskanych z linii powstałych w wyniku wychwytu elektronów (linie rekombinacyjne). Tak więc ustalenie, która wartość jest prawidłowa dla obfitości pierwiastków chemicznych w mgławicy, stanowiło zagadkę dla wielu astronomów przez ponad osiem dekad.

Nowa perspektywa
W tym długim okresie zaproponowano kilka hipotez wyjaśniających tę rozbieżność. Jedna z najbardziej godnych uwagi została zaproponowana w 1967 roku przez Manuela Peimberta, badacza z UNAM i współautora artykułu. Według tego astrofizyka jasność linii wzbudzonych kolizyjnie silnie zależy od temperatury. Jeżeli jest ona zmienna, obfitość chemiczna będzie niedoszacowana. Natomiast linie rekombinacyjne nie mają tego problemu, więc powinny dawać prawidłowe wartości.

Dla Césara Estebana, badacza IAC i profesora na Uniwersytecie La Laguna, współautora artykułu, istnieje dodatkowy problem: Jedną z głównych trudności w ilościowym określeniu rozbieżności obfitości jest to, że linie rekombinacyjne ciężkich pierwiastków są bardzo trudne do zaobserwowania, ponieważ są 10 000 razy słabsze niż linie wzbudzone zderzeniowo wytwarzane przez ten sam atom.

Wyzwanie to zmotywowało zespół badawczy do wykonania największych i najbardziej zaawansowanych teleskopów na świecie. Po ponad 20 latach obserwacji i szczegółowej analizy dużej liczby regionów H II, nasza grupa w IAC uzyskała zestaw danych dla Drogi Mlecznej i innych galaktyk o bezprecedensowej jakości, co umożliwiło uzyskanie tego wyniku – wyjaśnił Jorge García Rojas, inny badacz z IAC i współautor artykułu.

Dzięki wysokiej jakości danych, zespołowi udało się dopasować do siebie wszystkie elementy puzzli, aby pokazać, że zmiany temperatury są rzeczywiście obecne, nie w całej mgławicy, ale skoncentrowane w wewnętrznych, najbardziej zjonizowanych strefach. Ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że temperatura obliczona na podstawie zakazanych linii azotu [NII] jest reprezentowana dla średniej wartości dla zewnętrznych sfer mgławic, a zatem może być wykorzystana do obliczenia prawidłowych wartości obfitości chemicznych – wyjaśnił José Eduardo Méndez Delgado, badacz z Uniwersytetu w Heidelbergu i pierwszy autor artykułu. Dowody obserwacyjne były już dostępne, wystarczyło tylko spojrzeć na nie z odpowiedniej perspektywy – dodał.

Korzystając z tego nowego scenariusza, zespół badawczy był w stanie wykazać, że znaczna większość wcześniejszych badań opartych na analizie jasnych linii wzbudzonych kolizyjnie nie doszacowało obfitości ciężkich pierwiastków. Co więcej, dowody sugerują, że efekt ten może być większy w mniej wyewoluowanych obiektach we Wszechświecie, takich jak odległe, młode galaktyki, które obecnie odkrywamy za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba – powiedziała Kathryn Kreckel, badaczka z UH i współautorka artykułu.

W badaniu zaproponowano szereg zależności, które pozwolą astronomom na prawidłowe oszacowanie ciężkich pierwiastków bez konieczności obserwowania słabych linii rekombinacyjnych. Pozwoli nam to skorygować dostępne dane i przeprowadzić satysfakcjonujące analizy przyszłych obserwacji, które niewątpliwie zmienią nasze dotychczasowe wyobrażenia na temat składu chemicznego Wszechświata – podsumowuje dr Méndez Delgado z IAC.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
IAC

Urania

Na ilustracji: Obraz Mgławicy Półksiężyc (NGC 6888), mgławicy związanej z galaktyczną gwiazdą Wolfa-Rayeta, w której zaobserwowano znaczne wahania temperatury zawartego w niej gazu. Źródło: Daniel López/IAC


Załączniki:
CrescentHa-OIIIDLopez.jpg
CrescentHa-OIIIDLopez.jpg [ 216.91 KiB | Przeglądany 1863 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 25 maja 2023, 20:41 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Astronomowie odkryli świat wielkości Ziemi potencjalnie pokryty wulkanami

Międzynarodowy zespół naukowców odkrył egzoplanetę wielkości Ziemi, która może być pokryta wulkanami. Planeta nazwana LP 791-18 d, może doświadczać wybuchów wulkanicznych tak często, jak księżyc Jowisza Io, najbardziej aktywne wulkanicznie ciało w naszym Układzie Słonecznym. Badanie zostało opublikowane w czasopiśmie Nature.

LP 791-18 d krąży wokół czerwonego karła oddalonego od nas o około 90 lat świetlnych w konstelacji Pucharu. Zespół szacuje, że egzoplaneta jest tylko nieznacznie większa i masywniejsza od Ziemi. Przed tym odkryciem astronomowie wiedzieli już o dwóch innych światach w tym układzie, nazwanych LP 791-18 b i c. Wewnętrzna planeta b jest o około 20% większa od Ziemi. Zewnętrzna planeta c jest około 2,5 razy większa od Ziemi i ma prawie dziesięć razy większą masę.

Podczas każdego obiegu planety d i c przechodzą bardzo blisko siebie. Każde bliskie przejście masywniejszej planety c powoduje grawitacyjne przyciąganie planety d, czyniąc jej orbitę nieco eliptyczną. Na tej eliptycznej ścieżce planeta d jest nieznacznie deformowana za każdym razem, gdy okrąża gwiazdę. Odkształcenia te mogą powodować tarcie wewnętrzne wystarczające do znacznego ogrzania wnętrza planety i wywołania aktywności wulkanicznej na jej powierzchni. Jowisz i niektóre z jego księżyców wpływają na Io w podobny sposób – powiedział Merrin Peterson, doktorant na Uniwersytecie w Montrealu (UdeM), który kierował badaniami.

Planeta d znajduje się na wewnętrznej krawędzi strefy zdatnej do zamieszkania, tradycyjnego zakresu odległości od gwiazdy, w którym przypuszcza się, że na powierzchni planety może istnieć woda w stanie ciekłym. Jeżeli planeta jest tak aktywna geologicznie, jak podejrzewa zespół, może utrzymać atmosferę. Temperatury po nocnej stronie planety mogłyby spaść na tyle, by woda mogła skroplić się na jej powierzchni.

LP 791-18 d jest zablokowana pływowo, co oznacza, że jest ciągle zwrócona tą samą stroną do swojej gwiazdy – wyjaśnia Björn Benneke, naukowiec z UdeM, który współprowadził badania. Strona dzienna byłaby prawdopodobnie zbyt gorąca, by na jej powierzchni mogła istnieć woda w stanie ciekłym. Jednak ilość aktywności wulkanicznej, którą podejrzewamy, że występuje na całej planecie, może podtrzymywać atmosferę, co może pozwolić na kondensację wody po stronie nocnej.

To badanie jest bardzo odkrywcze, ponieważ jednym z głównych pytań w astrobiologii, dziedzinie, która szeroko bada pochodzenie życia na Ziemi i poza nią, jest to, czy aktywność tektoniczna lub wulkaniczna jest niezbędna do życia – powiedział Felipe Murgas, badacz z IAC i współautor artykułu. Oprócz potencjalnego zapewnienia atmosfery, procesy te mogą powodować wyrzucanie materiałów, które w przeciwnym razie opadłyby i zostały uwięzione w skorupie, w tym tych, które uważamy za ważne dla życia, takich jak węgiel, dodaje Enric Pallé, badacz z IAC, który również uczestniczył w badaniu.

Naukowcy odkryli i zbadali planetę, wykorzystując dane z satelity Transiting Exoplanet Survey Satellite (TESS) i Kosmicznego Teleskopu Spitzera, a także zestawu naziemnych obserwatoriów, w tym MuSCAT2 zainstalowanego na Teleskopie Carlosa Sancheza w Obserwatorium Teide (Teneryfa). Przeprowadzone przez Spitzera obserwacje układu były jednymi z ostatnich, jakie satelita wykonał przed wycofaniem go z eksploatacji w styczniu 2020 roku. Planeta c została już zatwierdzona do obserwacji przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, a zespół oczekuje, że planeta d będzie wyjątkowym kandydatem do badań atmosfery przez misję.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
IAC

Vega

Na ilustracji: Wizja artystyczna egzoplanety LP 791-18 d, wielkości Ziemi, oddalonej od nas o około 90 lat świetlnych. Źródło: Centrum Lotów Kosmicznych Goddarda, NASA/Chris Smith (KRBwyle)


Załączniki:
LP79118d_BeautyShot[22].jpg
LP79118d_BeautyShot[22].jpg [ 55.45 KiB | Przeglądany 1824 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 maja 2023, 14:58 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Nowe badania oferują wgląd w szybkie błyski radiowe

Astronomowie korzystający z radioteleskopu ASKAP dokonali odkrycia, które wstrząsnęło tym, co wiemy na temat powstawania szybkich błysków radiowych.

Naukowcy korzystający z teleskopu należącego do CSIRO wykryli szybki błysk radiowy w pobliskiej galaktyce, który kwestionuje to, co wiemy na temat powstawania tych zjawisk.

Nowe wyniki opublikowane 25 maja 2023 roku w The Astrophysical Journal wykazują, że źródło międzygwiezdnego wybuchu znajduje się w znacznie spokojniejszym środowisku galaktycznym niż inne znane zdarzenia.

Marcin Głowacki z Międzynarodowego Centrum Badań Radioastronomicznych (ICRAR) na Curtin University i pierwszy autor artykułu prowadził najnowsze badania przy użyciu radioteleskopu ASKAP CSIRO w Wajarri Yamaji Country w Australii Zachodniej.

Dr Głowacki powiedział, że podczas gdy poprzednie badania sugerują, że zderzające się galaktyki mogą tworzyć masywne gwiazdy, które mogą ostatecznie powodować szybkie błyski radiowe, wyniki tej pracy podważają ten pomysł.

Spośród błysków radiowych, w przypadku których szczegółowo badaliśmy ich galaktyki macierzyste, widzieliśmy galaktyki zderzające się i łączące. W tym badaniu nie widzimy tych samych wyraźnych sygnałów burzliwej galaktyki – powiedział dr Głowacki.

To, co zobaczyliśmy w tych nowych badaniach to fakt, że sama galaktyka macierzysta wydaje się niezakłócona, a nawet cicha. Sugeruje to, że albo masywna gwiazda, która wywołała szybki błysk radiowy, narodziła się w inny sposób, albo ten potężny błysk został stworzony przez coś zupełnie innego – powiedział.

Współautorka, dr Karen Lee-Waddell, dyrektorka Australijskiego Regionalnego Centrum SKA i naukowiec projektu WALLABY, powiedziała, że astronomowie mogą jak dotąd badać galaktykę macierzystą tylko dla kilku szybkich błysków radiowych, a to nowe odkrycie podkreśla znaczenie znalezienia wielu więcej.

Badania takie jak te są niezbędne do zbadania środowiska wokół tajemniczych błysków radiowych, ponieważ galaktyki składają się z czegoś więcej niż tylko gwiazdy.

Zależy nam na szczegółowym badaniu szybkich błysków radiowych i ich galaktyk macierzystych, nie tylko w celu rozwiązania międzygalaktycznej tajemnicy, ale także dlatego, że mogą one powiedzieć nam więcej o strukturze i ewolucji układów galaktyk – powiedziała.

Kluczem do tych trwających badań jest unikalna zdolność teleskopu do analizowania rozkładu gazu w galaktykach, w tym poszukiwania sygnatur, które mogą pomóc astronomom lepiej zrozumieć kosmiczne rozbłyski.

Szybkie błyski radiowe zostały odkryte w 2007 roku za pomocą radioteleskopu Parkes. Intensywne, chwilowe błyski uwalniają tyle energii w ciągu kilku milisekund, ile nasze Słońce w ciągu 80 lat.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CSIRO

Vega

Na ilustracji: Radioteleskop CSIRO ASKAP na Wajarri Yamaji Country. Źródło: Alex Cherney


Załączniki:
CSIRO-ASKAP-and-PAF-landscape.jpeg
CSIRO-ASKAP-and-PAF-landscape.jpeg [ 1.45 MiB | Przeglądany 1815 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 28 maja 2023, 12:57 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Fizycy uważnie słuchają dzwonienia czarnej dziury

Nowe metody pozwolą lepiej przetestować ogólną teorię względności Einsteina przy użyciu danych LIGO.

Ogólna teoria względności Alberta Einsteina opisuje, w jaki sposób tkanina przestrzeni i czasu, czyli czasoprzestrzeń, ulega zakrzywieniu w odpowiedzi na masę. Na przykład nasze Słońce zakrzywia przestrzeń wokół nas w taki sposób, że Ziemia toczy się wokół Słońca jak kluka wrzucona do lejka (Ziemia nie opada na Słońce ze względu na swój boczny pęd).

Teoria, która była rewolucyjna w czasie, gdy została zaproponowana w 1915 roku, przekształciła grawitację jako zakrzywienie czasoprzestrzeni. Choć teoria ta ma fundamentalne znaczenie dla samej natury otaczającej nas przestrzeni, fizycy twierdzą, że może to nie być koniec historii. Twierdzą, że zamiast tego, teorie grawitacji kwantowej, które próbują ujednolicić ogólną teorię względności z fizyką kwantową, skrywają tajemnice tego, jak nasz Wszechświat działa na najgłębszych poziomach.

Jednym z miejsc, w których można szukać śladów grawitacji kwantowej, są potężne zderzenia czarnych dziur, gdzie grawitacja jest najbardziej ekstremalna. Czarne dziury są najgęstszymi obiektami we Wszechświecie – ich grawitacja jest tak silna, że rozciągają wpadające do nich obiekty w przypominający makaron spaghetti. Kiedy dwie czarne dziury zderzają się i łączą w jedno większe ciało, zakrzywiają czasoprzestrzeń wokół siebie, wysyłając fale zwane falami grawitacyjnymi we wszystkich kierunkach.

Detektory LIGO rutynowo wykrywają fale grawitacyjne generowane przez łączące się czarne dziury od 2015 roku (jego partnerskie obserwatoria Virgo i KAGRA, dołączyły do polowania odpowiednio w 2017 i 2020 roku). Jak dotąd jednak OTW przechodziła test za testem bez żadnych oznak załamania.

Teraz dwa nowe artykułu opublikowane w Physical Review X i Physical Review Letters, opisują nowe metody poddawania OTW jeszcze bardziej rygorystycznym testom. Przyglądając się bliżej strukturom czarnych dziur i wytwarzanym przez nie zmarszczkom w czasoprzestrzeni, naukowcy poszukują oznak niewielkich odchyleń od ogólnej teorii względności, które wskazywałyby na obecność grawitacji kwantowej.

Kiedy dwie czarne dziury łączą się tworząc większą czarną dziurę, finalna czarna dziura dzwoni jak dzwon – wyjaśnia Yanbei Chen, profesor fizyki w Caltech i współautor obu badań. Jakość dzwonienia lub jego barwa może różnić się od przewidywań OTW, jeżeli niektóre teorie grawitacji kwantowej są poprawne. Nasze metody mają na celu poszukiwanie różnic w jakości tej fazy dzwonienia, takich jak na przykład harmoniczne i wydźwięki.

Pierwsza praca, której współautorami są Dongjun Li, doktorant w Caltech, i Pratik Wagle, doktorant na Uniwersytecie Illinois w Urbana-Champaign, przedstawia nowe równanie opisujące, w jaki sposób czarne dziury mogłyby dzwonić w ramach niektórych teorii grawitacji kwantowej lub w tym, co naukowcy nazywają reżimem wykraczającym poza ogólną teorią względności.

Praca opiera się na równaniu opracowanym 50 lat temu przez Saula Teukolsky'ego, profesora astrofizyki teoretycznej Robinsona w Caltech. Teukolsky opracował złożone równanie, aby lepiej zrozumieć, w jaki sposób fale geometrii czasoprzestrzeni rozchodzą się wokół czarnych dziur. W przeciwieństwie do numerycznych metod teorii względności, w których wymagane są superkomputery do jednoczesnego rozwiązywania wielu równań różniczkowych odnoszących się do OTW, równanie Teukolsky'ego jest znacznie prostsze w użyciu i, jak wyjaśnia Li, zapewnia bezpośredni fizyczny wgląd w problem.

Jeżeli ktoś chce rozwiązać wszystkie równania Einsteina dotyczące zderzeń czarnych dziur, aby dokładniej je zasymulować, musi użyć superkomputerów – powiedział Li. Numeryczne metody teorii względności są niezwykle ważne dla dokładnego symulowania łączenia się czarnych dziur i stanowią kluczową podstawę do interpretacji danych LIGO. Jednak fizykom niezwykle trudno jest wyciągać wnioski bezpośrednio z wyników numerycznych. Równanie Teukolsky'ego daje nam intuicyjne spojrzenie na to, co dzieje się w fazie dzwonienia.

Li i jego współpracownicy byli w stanie wykorzystać równanie Teukolsky'ego i po raz pierwszy dostosować je do czarnych dziur w reżimie poza ogólną teorią względności. Nasze nowe równanie pozwala nam modelować i rozumieć fale grawitacyjne rozchodzące się wokół czarnych dziur, które są bardziej egzotyczne niż przewidywał Einstein – powiedział Li.

Druga praca, opublikowana w czasopiśmie Physical Review Letters, prowadzona przez Sizhenga Ma, absolwenta Caltech, opisuje nowy sposób zastosowania równania Li do rzeczywistych danych uzyskanych przez LIGO i jego partnerów w następnym cyklu obserwacyjnym. To podejście do analizy danych wykorzystuje serię filtrów do usuwania cech dzwonienia czarnej dziury przewidzianych przez OTW, dzięki czemu można ujawnić potencjalnie subtelne, wykraczające poza ogólną teorię względności sygnatury.

Możemy szukać cech opisywanych przez równanie Dongjuna w daneych zbieranych przez LIGO, Virgo i KAGRA - powiedział Ma. Dongjun znalazł sposób na przetłumaczenie dużego zestawu złożonych równań na jedno równanie, co jest niezwykle pomocne. Równanie to jest bardziej wydajne i łatwiejsze w użyciu niż metody, których używaliśmy wcześniej.

Li mówi, że te dwa badania dobrze się uzupełniają. Początkowo obawiałem się, że sygnatury, które przewidują moje równanie, zostaną ukryte pod wieloma harmonicznymi i wydźwiękami; na szczęści filtry Sizhenga mogą usunąć wszystkie te znane cechy, co pozwala nam skupić się na różnicach – powiedział.

Chen dodał: “Pracując razem, odkrycia Li i Ma mogą znacznie zwiększyć zdolność naszej społeczności do badania grawitacji.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Caltech

Vega

Na ilustracji: Artystyczne przedstawienie czasoprzestrzeni dzwoniącej czarnej dziury w zmodyfikowanych teoriach grawitacji. Czarna dziura w centrum jest pozostałością po połączeniu podwójnych czarnych dziur i emituje swoje ostatnie fale grawitacyjne, zanim się uspokoi. Źródło: Yasmine Steele at University of Illinois – Urbana Champaign


Załączniki:
YChen-Blackhole-WEB.2e16d0ba.fill-1600x810-c100.jpg
YChen-Blackhole-WEB.2e16d0ba.fill-1600x810-c100.jpg [ 59.82 KiB | Przeglądany 1784 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 maja 2023, 19:58 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Hubble poluje na czarną dziurę o masie pośredniej blisko domu

Astronomowie korzystający z HST przedstawili najlepsze jak dotąd dowody na obecność rzadkiej klasy czarnych dziur o masie pośredniej, które mogą czaić się w sercu najbliższej Ziemi gromady kulistej, znajdującej się w odległości 6000 lat świetlnych.

Podobnie jak intensywne dziury grawitacyjne w strukturze przestrzeni kosmicznej, praktycznie wszystkie czarne dziury wydają się występować w dwóch rozmiarach: małym i ogromnym. Szacuje się, że nasza Galaktyka jest zaśmiecona 100 milionami małych czarnych dziur (o masie kilkakrotnie większej niż masa naszego Słońca) powstałych w wyniku eksplozji gwiazd. Wszechświat jest zalany supermasywnymi czarnymi dziurami, ważącymi miliony lub miliardy razy więcej niż masa naszego Słońca i znajdującymi się w centrach galaktyk.

Od dawna poszukiwanym brakującym ogniwem jest czarna dziura o masie pośredniej, ważąca od 100 do 100 000 Słońc. Jak mogłyby one powstać, gdzie mogłyby się znajdować i dlaczego wydają się być tak rzadkie?

Astronomowie zidentyfikowali inne możliwe czarne dziury o masie pośredniej za pomocą różnych technik obserwacyjnych. Dwie z najlepszych kandydatek – 3XMM J215022.4−055108, którą Hubble pomógł odkryć w 2020 roku, oraz HLX-1, zidentyfikowana w 2009 roku, znajdują się w gęstych gromadach gwiazd na obrzeżach innych galaktyk. Każda z tych potencjalnych czarnych dziur ma masę dziesiątek tysięcy Słońc i mogła kiedyś znajdować się centrum galaktyki karłowatej. Należące do NASA obserwatorium Chandra również pomogło w odkryciu wielu możliwych czarnych dziur o masie pośredniej, w tym dużej próbki w 2018 roku.

Spoglądając znacznie bliżej domu, w gęstych gronach kulistych krążących wokół naszej Galaktyki, wykryto wiele domniemanych czarnych dziur o masie pośredniej. Na przykład w 2008 roku astronomowie ogłosili podejrzenie obecności czarnej dziury o masie pośredniej w gromadzie kulistej Omega Centauri. Z wielu powodów, w tym potrzeby uzyskania większej ilości danych, te i inne odkrycia czarnych dziur o masie pośredniej nadal pozostają niejednoznaczne i nie wykluczają alternatywnych teorii.

Unikalne możliwości Hubble’a zostały teraz wykorzystane do skupienia się na jądrze gromady kulistej M4, aby polować na czarne dziury z większą precyzją niż w poprzednich poszukiwaniach. Nie można prowadzić tego rodzaju badań bez Hubble’a – powiedział Eduardo Vitral z Space Telescope Science Institute w Baltimore w stanie Maryland, główny autor artykułu, który został opublikowany 23 maja 2023 roku w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

Zespół Vitrala wykrył potencjalną czarną dziurę o masie pośredniej mającą około 800 mas Słońca. Podejrzanego obiektu nie można zobaczyć, ale jego masę oblicza się, badając ruch gwiazd złapanych w jej pole grawitacyjne. Pomiar ich ruchu wymaga czasu i dużej precyzji. W tym miejscu Hubble osiągnął to, czego nie potrafi żaden inny współczesny teleskop. Astronomowie przyjrzeli się 12-letnim obserwacjom M4 z Hubble’a i wyodrębnili precyzyjnie gwiazdy.

Jego zespół szacuje, że czarna dziura w M4 może być nawet 800 razy masywniejsza naszego Słońca. Dane z Hubble’a raczej wykluczają alternatywne teorie dla tego obiektu, takie jak zwarta centralna gromada nierozpoznanych pozostałości gwiazdowych, takich jak gwiazdy neutronowe, lub mniejsze czarne dziury wirujące wokół siebie.

Mamy dużą pewność, że mamy bardzo mały region z dużą ilością skoncentrowanej masy. Jest on około trzy razy mniejszy niż najgęstsza ciemna masa, którą znaleźliśmy wcześniej w innych gromadach kulistych – powiedział Vitral. Region jest bardziej zwarty niż to, co możemy odtworzyć za pomocą symulacji numerycznych, gdy weźmiemy pod uwagę zbiór czarnych dziur, gwiazd neutronowych i białych karłów posegregowanych w centrum gromady. Nie są one w stanie utworzyć tak zwartej koncentracji masy.

Zgrupowanie blisko siebie położonych obiektów byłoby dynamicznie niestabilne. Jeżeli obiekt nie jest pojedynczą czarną dziurą o masie pośredniej, do wytworzenia obserwowanych ruchów gwiazd potrzebne byłoby około 40 mniejszych czarnych dziur stłoczonych w przestrzeni o średnicy zaledwie 1/10 roku świetlnego. Konsekwencją tego byłoby ich połączenie i/lub wyrzucenie.

Mierzymy ruchy gwiazd i ich pozycje, a następnie stosujemy modele fizyczne, które próbują odtworzyć te ruchy. W rezultacie otrzymujemy pomiar rozszerzenia ciemnej masy w centrum gromady – powiedział Vitral. Im bliżej masy centralnej, tym bardziej losowo poruszają się gwiazdy. A im większa masa centralna, tym większe prędkości gwiazd.

Ponieważ czarne dziury o masie pośredniej w gromadach kulistych były tak nieuchwytne, Vitral ostrzega: Chociaż nie możemy całkowicie potwierdzić, że jest to centralny punkt grawitacji, możemy pokazać, że jest on bardzo mały. Jest zbyt mały, abyśmy mogli wyjaśnić go inaczej niż jako pojedynczą czarną dziurę. Alternatywnie, może istnieć mechanizm gwiazdowy, o którym po prostu nie wiemy, przynajmniej w ramach obecnej fizyki.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Hubblesite

Vega

Na ilustracji: Gromada kulista M4. Źródło: ESA/Hubble, NASA


Załączniki:
STScI-01H0N2YGDFFW47R85DHWMMX95E.jpg
STScI-01H0N2YGDFFW47R85DHWMMX95E.jpg [ 158.05 KiB | Przeglądany 1754 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 01 czerwca 2023, 18:20 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Dowody na obecność wody w atmosferze skrajnie gorącego gazowego olbrzyma

Wykorzystując obserwacje z JWST, międzynarodowy zespół naukowców zidentyfikował parę wodną w atmosferze WASP-18 b, masywnej egzoplanety, tzw. gorącego jowisza, o temperaturze 2700 stopni Celsjusza. Wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie Nature.

Egzoplaneta WASP-18 b znajduje się około 400 lat świetlnych od Ziemi, jest 10 razy masywniejsza od Jowisza i ma okres orbitalny krótszy niż jeden ziemski dzień. Jej ekstremalna bliskość do gwiazdy, względna bliskość od Ziemi i duża masa sprawiły, że stała się intrygującym celem dla naukowców od czasu jej odkrycia w 2009 roku. Teraz, dzięki obserwacjom przeprowadzonym przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, udało się stworzyć najbardziej szczegółową jak dotąd mapę gorącego gazowego olbrzyma.

W celu zbadania WASP-18 b, zespół zmapował jej temperaturę (jasność), wykrywając wtórne zaćmienie, czyli moment, w którym planeta wsuwa się za swoją gwiazdę i pojawia ponownie, oraz zbadał różnice termiczne na dziennej półkuli planety, stronie, która zawsze jest zwrócona w kierunku gwiazdy.

Mapowanie JWST pokazuje ogromną zmianę temperatury – do 1000 stopni – od najgorętszego punktu naprzeciwko gwiazdy do tak zwanego terminatora, czyli linii przejściowej między oświetlonymi i zacienionymi częściami planety, które są w ciągłym zmierzchu.

Biorąc pod uwagę, o ile chłodniejsza jest planeta na terminatorze, zespół naukowy podejrzewa, że silne pole magnetyczne uniemożliwia wiatrom skuteczną redystrybucję ciepła na nocną stronę. W związku z tym wiatry wieją od równika planety w kierunku biegunów północnego i południowego, a nie ze wschodu na zachód, jak można by się spodziewać.

Subtelna (i precyzyjna) sygnatura wody
Badanie, które również zarejestrowało różne zmiany temperatury na różnych wysokościach warstw atmosfery gazowego olbrzyma, zmierzyło cechy wody na różnych wysokościach w jej widmie, mimo że temperatury wynoszą prawie 2700 stopni C, a tak ekstremalne ciepło rozerwałoby większość cząsteczek wody. Zdolność do wykrycia tak niewielkich ilości tych cząsteczek świadczy o niezwykłej czułości JWST.

To było wspaniałe uczucie spojrzeć po raz pierwszy na widmo WASP-18 b uzyskane dzięki JWST i zobaczyć subtelną, ale precyzyjnie zmierzoną sygnaturę wody – powiedział Louis-Philippe Coulombe, doktorant na Uniwersytecie w Montrealu i główny autor artykułu. Korzystając z takich pomiarów, będziemy w stanie wykryć takie cząsteczki dla szerokiej gamy planet w nadchodzących latach!

Jak powiedział Enric Pallé, badacz z IAC i współautor badania: Analizując widmo WASP-18 b, dowiadujemy się nie tylko o różnych cząsteczkach, które można znaleźć w jej atmosferze, ale także o sposobie jej formowania. Z naszych obserwacji wynika, że skład WASP-18 b jest bardzo podobny do składu jej gwiazdy, co oznacza, że najprawdopodobniej powstała ona z resztek gazu, który był obecny tuż po narodzinach gwiazdy.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
IAC

Vega

Na ilustracji: Artystyczne odwzorowanie powierzchni planety WASP-18 b. Źródło: Keith Miller (Caltech/IPAC)


Załączniki:
hotJupiterStill.png
hotJupiterStill.png [ 1.01 MiB | Przeglądany 1707 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 02 czerwca 2023, 20:27 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Ostatnie obserwacje teleskopu Keplera

Zespół naukowców i amatorów astronomii odkrył być może ostatnie egzoplanety, które obserwował Kepler, zanim został wyłączony.

Potwierdzono istnienie ponad 5000 egzoplanet. Ponad połowa z nich została odkryta przez Kosmiczny Teleskop Keplera, obserwatorium, które znacznie wyprzedziło swoją pierwotnie zaplanowaną misję. Przez dziewięć i pół roku sonda kosmiczna podążała za Ziemią, skanując niebo w poszukiwaniu okresowych spadków światła gwiazd, które mogłyby sygnalizować obecność planety przechodzącej przed swoją gwiazdą.

W swoich ostatnich dniach teleskop nadal rejestrował jasność gwiazd, ponieważ kończyło mu się paliwo. 30 października 2018 roku, gdy zbiorniki paliwa się wyczerpały, statek kosmiczny został oficjalnie wycofany.

Teraz astronomowie z MIT i Uniwersytetu Wisconsin w Madison, z pomocą naukowców amatorów, odkryli być może ostatnie planety, na które spoglądał Kepler przed wyłączeniem.

Zespół przeszukał wysokiej jakości dane z ostatniego tygodnia pracy teleskopu i zauważył trzy gwiazdy w tej samej części nieba, które na krótko przygasły. Naukowcy ustalili, że dwie z gwiazd mają planetę, a trzecia posiada kandydatkę na planetę, która nie została jeszcze zweryfikowana.

Dwie potwierdzone planety to K2-416 b, 2,6 razy większa od Ziemi planeta okrążająca swoją gwiazdę co około 13 dni, oraz K2-417 b, nieco ponad trzy razy większa od Ziemi, okrążająca swoją gwiazdę co 6,5 dnia. Ze względu na swój rozmiar i bliskość gwiazdy, obie planety są uważane za „gorące mini-Neptuny”. Znajdują się one około 400 lat świetlnych od Ziemi.

Kandydatką na planetę jest EPIC 246251988 b – największy z trzech światów, prawie czterokrotnie większy od Ziemi. Ten kandydat wielkości Neptuna okrąża swoją gwiazdę w około 10 dni i znajduje się nieco dalej, 1200 lat świetlnych od Ziemi.

Znaleźliśmy prawdopodobnie ostatnie planety odkryte przez Keplera, w danych pobranych, gdy statek kosmiczny dosłownie pracował na oparach – powiedział Andrew Vanderburg, adiunkt fizyki w Instytucie Astrofizyki i Badań Kosmicznych MIT. Planety same w sobie nie są szczególnie niezwykłe, ale ich nietypowe odkrycie i historyczne znaczenie sprawiają, że są interesujące.

Zespół opublikował swoje odkrycie 30 maja 2023 roku w czasopiśmie Monthly Notices of the Royal Astronomical Society. Współautorami odkrycia Vanderburga są Elyse Incha z Uniwersytetu Wisconsin w Madison oraz miłośnicy astronomii Tom Jacobs i Daryll LaCourse, a także naukowcy z NASA, Centrum Astrofizyki Harvardu i Smithsonian oraz Uniwersytetu Karoliny Północnej w Chapel Hill.

Wyciskanie danych
W 2009 roku NASA wystrzeliła w kosmos teleskop Keplera, który podążał za Ziemią i stale monitorował miliony gwiazd na niebie północnym. W ciągu czterech lat teleskop zarejestrował jasność ponad 150 000 gwiazd, co posłużyło astronomom do odkrycia tysięcy możliwych planet poza naszym Układem Słonecznym.

Kepler prowadził obserwacje przez kolejne trzy i pół roku, aż do maja 2013 roku, kiedy to zawiodło drugie z czterech kół reakcyjnych. Koła służyły jako żyroskopy statku kosmicznego, pomagając utrzymać teleskop skierowany w określony punkt na niebie. Obserwacje Keplera zostały wstrzymane, podczas gdy naukowcy szukali rozwiązania.

Rok później Kepler ponownie rozpoczął obserwacje jako „K2”, przerobiona misja, która wykorzystywała wiatr słoneczny do zrównoważenia niestabilnego statku kosmicznego w sposób, który utrzymywał teleskop względnie stabilny przez kilka miesięcy – okres zwany kampanią. K2 kontynuował misję przez kolejne cztery lata, obserwując ponad pół miliona gwiazd, zanim w końcu skończyło mu się paliwo podczas 19. kampanii. Dane z tej ostatniej kampanii obejmowały tylko tydzień wysokiej jakości obserwacji i kolejne 10 dni zaszumionych pomiarów, ponieważ sonda szybko traciła paliwo.

Byliśmy ciekawi, czy uda nam się wydobyć coś użytecznego z tego krótkiego zbioru danych – powiedział Vanderburg. Staraliśmy się sprawdzić, jakie informacje możemy z niego wyciągnąć.

Na oko
Vanderburg i Incha przedstawili wyzwanie Visual Survey Group, zespołowi miłośników astronomii i profesjonalistów, którzy polują na egzoplanety w danych z satelity. Przeszukują oni tysiące zarejestrowanych krzywych blasku każdej gwiazdy, szukając charakterystycznych spadków jasności, które sygnalizują tranzyt planety przed tarczą gwiazdy.

Naukowcy amatorzy są szczególnie przydatni do przeczesywania krótkich zbiorów danych, takich jak ostatnia kampania K2.

Mogą odróżnić tranzyty od innych dziwnych rzeczy, takich jak usterka instrumentu – powiedział Vanderburg. Jest to pomocne zwłaszcza wtedy, gdy jakość danych zaczyna spadać, tak jak miało to miejsce w przypadku ostatniego fragmentu danych K2.

Astronomowie spędzili kilka dni na efektywnym przeglądaniu krzywych blasku, które Kepler zarejestrował z około 33 000 gwiazd. Zespół pracował tylko z tygodniowymi danymi wysokiej jakości z teleskopu, zanim ten zaczął tracić paliwo i ostrość. Nawet w tym krótkim oknie danych zespół był w stanie dostrzec pojedynczy tranzyt trzech różnych gwiazd.

Następnie Incha i Vanderburg przyjrzeli się ostatnim obserwacjom o niższej jakości z teleskopu, wykonanym w ciągu ostatnich 11 dni jego działania, aby sprawdzić, czy uda im się dostrzec dodatkowe tranzyty przy tych samych trzech gwiazdach – dowód na to, że planeta okresowo okrąża swoją gwiazdę.

Podczas tego 11-dniowego okresu, gdy statek kosmiczny tracił paliwo, jego silniki odrzutowe pracowały bardziej nieregularnie, powodując dryfowanie obrazu teleskopu. W swojej analizie zespół skupił się na obszarze krzywych blasku każdej gwiazdy pomiędzy aktywnością pędników, aby sprawdzić, czy uda im się dostrzec dodatkowe tranzyty w tych mniej zaszumionych momentach.

Poszukiwania te ujawniły drugi tranzyt K2-416 b i K2-417 b, potwierdzając, że każda z nich posiada planetę. Zespół wykrył również podobny spadek jasności dla K2-417 b w danych pobranych dla tej samej gwiazdy przez Transiting Exoplanet Survey Satellite (TESS). Dane z TESS pomogły potwierdzić kandydata na planetę wokół tej gwiazdy.

Te dwa obiekty to bez wątpienia planety – powiedziała Incha. Kontynuowaliśmy również obserwacje naziemne, aby wykluczyć wszelkiego rodzaju fałszywie pozytywne scenariusze dla nich, w tym interferencję gwiazd tła i blisko położone gwiezdne układy podwójne.

Są to ostatnie chronologicznie zaobserwowane przez Keplera planety, ale każdy fragment danych z teleskopu jest niezwykle przydatny – powiedziała Incha. Chcemy mieć pewność, że żadne z tych danych nie pójdą na marne, ponieważ wciąż pozostaje wiele do odkrycia.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
MIT

Vega

Na ilustracji: lustracja przedstawia Kosmiczny Teleskop Keplera, który przeszedł na emeryturę w październiku 2018 r., oraz trzy planety odkryte w ostatnich dniach zbierania przez niego danych. Źródło: Jet Propulsion Laboratory NASA


Załączniki:
MIT-LastKeplerPlanets-01-press-1600x900.jpg
MIT-LastKeplerPlanets-01-press-1600x900.jpg [ 329.75 KiB | Przeglądany 1694 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 05 czerwca 2023, 18:45 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Gazowe olbrzymy są rzadkością wokół czerwonych karłów

Niedostatek gazowych olbrzymów może utrudniać powstawanie planet potencjalnie nadających się do zamieszkania podobnych do Ziemi wokół czerwonych karłów.

Astronomowie odkryli, że najmniejsze i najczęściej spotykane gwiazdy we Wszechświecie, znane jako czerwone karły, wykazują bardzo rzadkie występowanie dużych planet podobnych do Jowisza. Ta niedostateczna obecność gazowych olbrzymów może mieć istotny wpływ na rozwój planet podobnych do Ziemi wokół czerwonych karłów oraz na poszukiwanie potencjalnych światów zdolnych do podtrzymania życia pozaziemskiego.

Jak przystało na największą planetę, Jowisz odegrał dominującą rolę w ewolucji naszego Układu Słonecznego. Naukowcy są przekonani, że odegrał on kluczową rolę w kształtowaniu Ziemi, przygotowując grunt pod jej ewolucję i czyniąc ją odpowiednią do zamieszkania. Ten gazowy olbrzym miał wpływ na formowanie się, rozmiar i skład naszej planety. Brak obecności podobnych masywnych gazowych olbrzymów w układach planetarnych z czerwonymi karłami sugeruje, że zamieszkałe skaliste światy mogły nie ewoluować w takie szczególnie przyjazne dla życia miejsca.

Wykazaliśmy, że najmniej masywne gwiazdy nie mają jowiszów, czyli planet o masie Jowisza, które otrzymują podobne ilości światła gwiazdy, jakie Jowisz otrzymuje od naszego Słońca – powiedziała Emily Pass, badaczka z Center for Astrophysics | Harvard & Smithsonian (CfA) i główna autorka nowego badania, przekazując wyniki. Chociaż odkrycie to sugeruje, że planet podobnych do Ziemi może brakować w pobliżu czerwonych karłów, wciąż jest tak wiele rzeczy, których jeszcze nie wiemy o tych układach, więc musimy mieć otwarte umysły.

Odkrycia te są o tyle istotne, że wiele czerwonych karłów stanowi naszych najbliższych kosmicznych sąsiadów. Ta bliskość, w połączeniu z cechami chłodnych i słabych czerwonych karłów, które nie przytłaczają swoich planet jasnym światłem, sprawia, że stają się one najbardziej interesującymi obiektami do badania atmosfer egzoplanet – stanowiących kluczowy priorytet badawczy zarówno obecnie, jak i w ciągu kilku następnych dziesięcioleci.

Czerwone karły, którym przyjrzeliśmy się w tym badaniu, są naszymi najbliższymi kosmicznymi sąsiadami, co oznacza, że ich planety są idealnymi kandydatami do szczegółowego zbadania przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba – powiedział współautor badania David Charbonneau, profesor na Uniwersytecie Harvarda i członek Centrum Astrofizyki | Harvard & Smithsonian. Ale teraz, gdy mamy bardzo mocne dowody na to, że zimne gazowe olbrzymy, takie jak Jowisz i Saturn, są niezwykle rzadkie wokół tych gwiazd, planety skaliste o umiarkowanym klimacie, które ostatecznie badamy, mogą znacznie odbiegać od naszych ziemskich oczekiwań.

Aby ocenić częstotliwość występowania planet typu Jowisza, zespół badaczy pod kierownictwem Pass przeprowadził badania na niezwykle licznej populacji 200 małych czerwonych karłów. Każdy z tych karłów posiadał masę od 10% do 30% masy Słońca, co jest powszechne wśród tego typu gwiazd. Warto zauważyć, że małe czerwone karły przewyższają liczebnie gwiazdy o wielkości Słońca w naszej Galaktyce. Obserwacje zostały prowadzone w latach 2016-2022 głównie w Obserwatorium Freda Lawrence'a Whipple'a w Arizonie, a także przy wykorzystaniu Międzyamerykańskiego Obserwatorium Cerro Tololo w Chile. Dane zebrane podczas tych obserwacji stanowiły podstawę analizy częstotliwości występowania planet typu Jowisza.

Naukowcy wykorzystali metodę pomiaru prędkości radialnych, aby odkryć duże egzoplanety w zbiorze danych dotyczących gwiazd. Podczas gdy planety krążą wokół swoich gwiazd macierzystych, wzajemne oddziaływanie grawitacyjne między nimi powoduje minimalne „chwianie” gwiazd, które można zaobserwować w dokładnych odczytach światła gwiazd.

Podczas pełnego badania gwiazd, naukowcy nie znaleźli żadnej planety o podobnych właściwościach jak Jowisz. Biorąc pod uwagę nieuniknione niepewności statystyczne, badacze mogą pewnie stwierdzić, że jowisze występują w mniej niż 2% układów planetarnych związanych z małomasywnymi czerwonymi karłami.

Odkrycia te wyraźnie kontrastują z analogicznymi badaniami gwiazd o średniej wielkości, takich jak nasze Słońce. Przeważnie takie gwiazdy posiadają masywne planety, które krążą w odległościach podobnych do Jowisza. Ogromne masy tych światów – przykładowo, Jowisz ma masę większą niż suma mas wszystkich innych planet Układu Słonecznego – generują ogromną grawitację, która wywiera znaczny wpływ na inne ciała niebieskie.

W Układzie Słonecznym Jowisz jest tyranem – powiedział Charbonneau. Wiele z tego, co sprawia, że Ziemia jest taka, jaka jest, wywodzi się z tego, co robił Jowisz we wczesnych fazach historii Układu Słonecznego.

Jednym z najważniejszych wydarzeń w historii Układu Słonecznego jest migracja Jowisza, która miała miejsce w ciągu pierwszych kilkuset milionów lat jego istnienia. Po powstaniu w odległych zakątkach Układu Słonecznego, Jowisz wraz z innymi planetami zewnętrznymi przemieścił się w kierunku Słońca. W trakcie tego procesu potężne oddziaływanie grawitacyjne Jowisza spowodowało rozrzucenie wielu bogatych w lód kometarnych ciał na kolizyjny kurs z czterema skalistymi planetami w wewnętrznej części Układu Słonecznego.

Gdy ogromna ilość tych lodowych ciał uderzyła w naszą młodą planetę, dostarczyły one znaczną ilość wody, potencjalnie również cząsteczek zawierających węgiel. W rezultacie, na powierzchni naszej planety pojawiły się oceany, w których, jak się przypuszcza, cząsteczki organiczne mieszały się przez miliony lat. W końcu te cząsteczki nabrały złożoności i zaczęły replikować się, tworząc to, co nazywamy życiem.

Bez Jowisza te warunki mogłyby się nie pojawić, a podróż do życia mogłaby się nigdy nie rozpocząć.

Chociaż nowe odkrycia sugerują, że warunki, które przyczyniły się do stworzenia przynajmniej jednej nadającej się do zamieszkania planety w naszym Układzie Słonecznym, prawdopodobnie nie będą spełnione w układach słonecznych z małymi czerwonymi gwiazdami, to wciąż istnieje możliwość istnienia życia pozaziemskiego w tych układach.

Nie sądzimy, aby brak planet jowiszowych oznaczał, że skaliste planety wokół czerwonych karłów nie nadają się do zamieszkania – powiedział Charbonneau.

Wyraźny brak olbrzymich planet podobnych do Jowisza oznacza, że więcej surowca powinno być dostępne do konstrukcji mniejszych, skalistych obiektów, gdyż materiał ten nie został wykorzystany na tworzenie światów o podobnej skali co Jowisz. Faktycznie, inne badania wykazały, że skaliste planety wokół czerwonych karłów są zazwyczaj znacznie większe niż te obecne wokół gwiazd podobnych do Słońca.

Z tego wynika, że planety skaliste wydają się powstawać w większej ilości wokół czerwonych karłów w porównaniu do gwiazd podobnych do Słońca. Na przykład, znany układ planetarny TRAPPIST-1 składa się z siedmiu skalistych światów, które krążą na orbitach znacznie bliższych swojej gwiazdy niż Merkury wokół naszego Słońca.

W skrócie, układy planetarne wokół czerwonych karłów różnią się od naszych, co otwiera fascynujące perspektywy dla potencjalnych siedlisk życia, o których istnieniu jeszcze nie zdajemy sobie sprawy.

Nasza praca sugeruje, że skaliste światy o masie podobnej do Ziemi i krążące wokół czerwonych karłów powstały i rosły w zupełnie innym środowisku niż nasza planeta – powiedziała Pass. Jesteśmy podekscytowani możliwością zobaczenia, co to dokładnie oznacza, ponieważ posuwamy się naprzód w zdalnym badaniu planet w naszym kosmicznym sąsiedztwie.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Vega

Na ilustracji: Wizja artystyczna planety podobnej do Jowisza wokół czerwonego karła. Źródło: Melissa Weiss, CfA


Załączniki:
cfa-032-jupiterU-lores.jpg
cfa-032-jupiterU-lores.jpg [ 145.99 KiB | Przeglądany 1606 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 06 czerwca 2023, 19:02 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Astrofizycy potwierdzają najsłabszą galaktykę, jaką kiedykolwiek widziano we wczesnym Wszechświecie

JD1 to mała, odległa galaktyka będąca typowym przykładem galaktyki, która spaliła wodór pozostały po Wielkim Wybuchu.

Międzynarodowy zespół naukowców potwierdził istnienie najsłabszej galaktyki, jaką kiedykolwiek zaobserwowano we wczesnym Wszechświecie. Galaktyka, nazwana JD1, jest jedną z najodleglejszych zidentyfikowanych do tej pory i jest typowa dla rodzajów galaktyk, które wypaliły się przez mgłę atomów wodoru pozostałą po Wielkim Wybuchu, przepuszczając światło przez Wszechświat i kształtując go w to, co istnieje dzisiaj.

Odkrycia dokonano za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, a wyniki opublikowano w czasopiśmie Nature.

Pierwsze miliardy lat istnienia Wszechświata miały kluczowe znaczenie dla jego ewolucji. Po Wielkim Wybuchu, który nastąpił około 13,8 miliarda lat temu, Wszechświat rozszerzył się i ochłodził na tyle, że mogły powstać atomy wodoru. Atomy wodoru pochłaniały fotony ultrafioletowe emitowane przez młode gwiazdy. Jednakże przed narodzinami pierwszych gwiazd i galaktyk, Wszechświat pogrążył się w ciemności, przechodząc przez okres znany jako kosmiczne wieki ciemne. Po kilkuset milionach lat pojawiły się pierwsze gwiazdy i galaktyki, które wypełniły Wszechświat energetycznym światłem ultrafioletowym. To światło zaczęło spalać (jonizować) mgłę wodorową, umożliwiając fotonom swobodne podróżowanie przez przestrzeń i sprawiając, że Wszechświat stał się przezroczysty.

W obecnej astronomii priorytetowym celem jest ustalenie charakterystyki galaktyk, które dominowały w tamtej erze, znanej jako epoka rejonizacji. Jednak przed opracowaniem teleskopu Webba naukowcom brakowało odpowiednich czułych instrumentów do badania galaktyk pierwszej generacji w zakresie podczerwieni.

Większość galaktyk znalezionych do tej pory za pomocą JWST to jasne galaktyki, które są rzadki i nie są uważane za szczególnie reprezentatywne dla młodych galaktyk, które zamieszkiwały wczesny Wszechświat – powiedział dr hab. Guido Roberts-Borsani, badacz z UCLA i pierwszy autor badania. Jako takie, choć ważne, nie są uważane za główne czynniki, które spaliły całą tę wodorową mgłę.

Z drugiej strony, galaktyki skrajnie słabe, takie jak JD1, są znacznie liczniejsze, dlatego uważamy, że są one bardziej reprezentatywne dla galaktyk, które przeprowadziły proces rejonizacji, umożliwiając światłu ultrafioletowemu niezakłócone przemieszczanie się w przestrzeni i czasie.

JD1 jest na tyle słaba, że bez użycia potężnego teleskopu oraz wspomagania ze strony natury, jej badanie jest trudne. JD1 znajduje się za dużą gromadą pobliskich galaktyk, znaną jako Abell 2744, których łączna siła grawitacyjna powoduje zakrzywienie i wzmacnianie światła pochodzącego z JD1. Dzięki temu wydaje się ona większa i aż 13 razy jaśniejsza, niż jest w rzeczywistości. Ten efekt, znany jako soczewkowanie grawitacyjne, jest niezbędny do wykrycia JD1, ponieważ bez niego prawdopodobnie zostałaby ona przeoczona.

Naukowcy skorzystali z NIRSpec, spektrografu bliskiej podczerwieni zamontowanego na teleskopie Webba, aby uzyskać widmo galaktyki w zakresie światła podczerwonego. Dzięki temu udało im się precyzyjnie określić wiek i odległość tej galaktyki od Ziemi, a także poznać liczbę gwiazd oraz ilość pyłu i ciężkich pierwiastków, które powstały w jej stosunkowo krótkim życiu.

Wykorzystując połączenie powiększenia grawitacyjnego galaktyki oraz nowych obrazów uzyskanych za pomocą innego instrumentu bliskiej podczerwieni o nazwie NIRCam na pokładzie teleskopu Webba, zespół naukowców miał możliwość dokładnego zbadania struktury galaktyki. Odkryto, że można to zrobić z dotychczas niespotykaną szczegółowością i rozdzielczością, co pozwoliło uwidocznić trzy główne wydłużone skupiska pyłu i gazu, w których formują się gwiazdy. Badacze wykorzystali nowe dane, aby prześledzić światło pochodzące z galaktyki oznaczonej jako JD1 aż do jej pierwotnego źródła, co ujawniło, że jest to zwarta galaktyka o rozmiarze znacznie mniejszym niż starsze galaktyki, takie jak Droga Mleczna, która powstała 13,6 miliarda lat temu.

Ponieważ światło potrzebuje czasu, aby dotrzeć do Ziemi, JD1 jest obecnie obserwowana w stanie, w jakim znajdowała się około 13,3 miliarda lat temu, gdy Wszechświat miał zaledwie około 4% swojego obecnego wieku.

Zaledwie rok temu, zanim teleskop Webba został uruchomiony, nie mogliśmy nawet marzyć o potwierdzeniu tak słabej galaktyki – powiedział Tommaso Treu, profesor fizyki i astronomii z UCLA oraz drugi autor badania. Połączenie JWST i powiększającej mocy soczewkowanie grawitacyjnego to rewolucja. Piszemy na nowo książkę o tym, jak galaktyki tworzyły się i ewoluowały bezpośrednio po Wielkim Wybuchu.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
UCLA

Vega

Na ilustracji: Rzutowany obraz galaktyki JD1 (wstawka), która znajduje się za jasną gromadą galaktyk Abell 2744. Źródło: Guido Roberts-Borsani/UCLA); oryginalne zdjęcie: NASA, ESA, CSA, Swinburne University of Technology, University of Pittsburgh, STScI


Załączniki:
JD1+galaxy+NASA+ESA+CSA+and+others_212836c9-5c2d-4ba8-8d5f-19e2c023baf1-prv.jpg
JD1+galaxy+NASA+ESA+CSA+and+others_212836c9-5c2d-4ba8-8d5f-19e2c023baf1-prv.jpg [ 242.56 KiB | Przeglądany 1588 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 08 czerwca 2023, 18:44 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Dyski, kolce, chmury: rzut oka na podwórko czarnej dziury

Dzięki przyszłym kosmicznym detektorom fal grawitacyjnych możliwe będzie rozróżnienie obecności dysków gazu, ciemnej materii i nowych lekkich cząstek wokół czarnych dziur.

Badacze z grupy Gianfranco Bertone na Uniwersytecie w Amsterdamie prowadzą badania dotyczące wykrywania fal grawitacyjnych generowanych przez łączące się czarne dziury. To umożliwi nam poznanie wielu właściwości tych ekstremalnych obiektów. W ostatniej analizie, przeprowadzonej pod kierunkiem Pippy Cole i opublikowanej w Nature Astronomy 5 czerwca 2023 roku, członkowie zespołu badawczego – zarówno dawni, jak i obecni – przedstawili odkrycie, że przyszłe kosmiczne detektory fal grawitacyjnych będą w stanie odróżnić obecność dysków gazowych, ciemnej materii i nowych, lekkich cząstek wokół czarnych dziur. Te nowe informacje nie tylko pomogą nam lepiej zrozumieć same czarne dziury, ale także ich otoczenie.

Nowe okno na Wszechświat
Pierwsze bezpośrednie wykrycie fal grawitacyjnych w 2015 roku otworzyło nowe okno na Wszechświat, umożliwiając szczególnie obserwację łączenia się masywnych czarnych dziur. Ta młoda dziedzina badań szybko dojrzała i do tej pory zaobserwowano dziesiątki połączeń czarnych dziur. Obecne obserwacje ograniczają się do późnych stadiów zapadania się – często trwających kilka sekund – gdy emitowane fale grawitacyjne są niezwykle silne. Na szczęście powstaje kilka nowych eksperymentów, które umożliwią naukowcom obserwację par czarnych dziur przez znacznie dłuższy czas przed połączeniem, potencjalnie nawet przez lata.

Gdy tylko napłyną te znacznie bardziej precyzyjne pomiary, naukowcy pragną być gotowi i zdolni do ich interpretacji. Dr hab. Pippa Cole, badaczka w zespole Gianfranco Bertone i pierwsza autorka nowej publikacji, tłumaczy: Dzięki obecnym pomiarom możemy odkryć kilka faktów na temat łączących się czarnych dziur, ale dowiadujemy się bardzo niewiele o środowisku, w którym dochodzi do fuzji. Samo to środowisko jest niezwykle interesujące. Na przykład, może ono rzucić światło na jedną z obecnych tajemnic astrofizyki – ciemną materię. Gdy będziemy mogli skorzystać z przyszłych detektorów, takich jak LISA, aby przez dłuższy czas obserwować łączące się czarne dziury, będziemy w stanie sformułować istotne stwierdzenia dotyczące ich otoczenia.

Środowiska czarnych dziur
Istnieją co najmniej trzy różne rodzaje interesujących środowisk, które mogą otaczać czarne dziury. Jednym z najbardziej znanych z nich jest dysk akrecyjny. Dysk akrecyjny to obszar składający się z bardzo gorącego gazu, który wiruje wokół czarnej dziury. Ostatnio, Teleskop Horyzontu Zdarzeń dostarczył nam zobrazowań takich dysków wokół czarnych dziur. Oprócz dysku akrecyjnego istnieją również inne możliwości badania czarnych dziur.

Czarna dziura może być otoczona obłokiem ultralekkich cząstek, tworząc strukturę, którą astronomowie nazwali atomem grawitacyjnym. Dodatkowo, istnieje możliwość istnienia ciemnej materii, która zdaje się przenikać przez kosmos na wszystkich skalach, jednak jej podstawowa natura pozostaje nieznana. Przewiduje się, że ciemna materia będzie się gromadzić wokół czarnych dziur w trakcie ich formowania i wzrostu, tworząc gęste konfiguracje znane jako kolce.

Cole: Piękną rzeczą jest to, że dzięki nowym obserwacjom możliwe będzie rozróżnienie wszystkich trzech sytuacji – a także odróżnienie ich od przypadku, w którym podwórko czarnej dziury jest po prostu puste, gdzie dwie czarne dziury wirują wokół siebie w próżni. Udało nam się opracować techniki statystyczne, które przy wystarczającej dużej różnicy mas między dwiema czarnymi dziurami powinny być w stanie bardzo wyraźnie rozróżnić wszystkie cztery scenariusze.

Według Cole i jej zespołu badawczego, przyszła generacja eksperymentów będzie zdolna do wykrywania fal grawitacyjnych generowanych przez łączące się czarne dziury w obecności różnych środowisk, takich jak dysk akrecyjny, atom grawitacyjny czy kolec ciemnej materii. Ta perspektywa otwiera nowe możliwości badania ultralekkich cząstek oraz potencjalnych kandydatów na ciemną materię za pomocą fal grawitacyjnych.

Bertone: To ekscytujące czasy. Wkrótce wkroczymy w nową erę w fizyce i astronomii. Tak jak precyzyjna fizyka cząstek elementarnych pozwala nam poszukiwać nowej fizyki w akceleratorach cząstek na Ziemi, tak precyzyjna astronomia fal grawitacyjnych wkrótce pozwoli nam poszukiwać ciemnej materii i nowych cząstek we Wszechświecie.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
UVA

Vega

Na ilustracji: Wizja artystyczna kosmicznego eksperymentu LISA wykrywającego fale grawitacyjne. Źródło: NASA


Załączniki:
lisa-waves.jpg
lisa-waves.jpg [ 150.04 KiB | Przeglądany 1555 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 12 czerwca 2023, 21:09 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Co sprawiło, że najjaśniejsza kosmiczna eksplozja wszechczasów była tak wyjątkowa?

W 2022 roku teleskopy zarejestrowały najjaśniejszą kosmiczną eksplozję wszech czasów. Astrofizycy mogą teraz wyjaśnić, co sprawiło, że była ona tak olśniewająca.

Niewiele wybuchów kosmicznych przyciągnęło tak dużą uwagę naukowców zajmujących się kosmosem jak ten, który został zarejestrowany 22 października 2022 roku i trafnie nazwany najjaśniejszym wszechczasów (ang. Brightest of All Time – BOAT). To zdarzenie, które było wynikiem zapadnięcia się bardzo masywnej gwiazdy i następujących po tym narodzin czarnej dziury, było obserwowane jako niezwykle jasny rozbłysk promieniowania gamma, po którym nastąpiła stopniowo zanikająca poświata światła o różnych częstotliwościach.

Od chwili, gdy ogromne teleskopy jednocześnie odebrały sygnał BOAT, astrofizycy z całego świata podjęli wysiłki w celu wyjaśnienia jasności rozbłysku gamma (GRB) oraz niezwykle powolnego zanikania jego poświaty.

Obecnie, międzynarodowy zespół naukowców, w którego skład wchodzi dr Hendrik Van Eerten z Wydziału Fizyki Uniwersytetu w Bath, przedstawił wyjaśnienie: wczesny rozbłysk o nazwie GRB 221009A był skierowany bezpośrednio w stronę Ziemi, a także przyciągnął znaczną ilość materii pochodzącej z gwiazd.

Wyniki badań zespołu zostały opublikowane 7 czerwca 2023 roku w czasopiśmie Science Advances. Głównym autorem jest dr Brendan O’Connor z University of Maryland i George Washington University w Waszyngtonie.

Dr Van Eerten, który współprowadził analizę teoretyczną, powiedział: Inni badacze pracujący nad tą zagadką również doszli do wniosku, że strumień był skierowany bezpośrednio na nas i to zdecydowanie w jakiś sposób wyjaśnia, dlaczego był on tak jasny.

Zagadką pozostawał jednak fakt, że krawędzie strumienia nie były w ogóle widoczne.

Powolne zanikanie poświaty nie jest charakterystyczne dla wąskiego strumienia gazu, a wiedząc o tym, podejrzewaliśmy, że istnieje dodatkowy podwód intensywnej eksplozji, a nasze modele matematyczne to potwierdziły.

Nasza praca wyraźnie pokazuje, że GRB miał unikalną strukturę, a obserwacje stopniowo ujawniają wąski strumień osadzony w szerszym wypływie gazu, gdzie normalnie można by oczekiwać izolowanego strumienia.

Co więc sprawiło, że ten GRB był szerszy niż zwykle? Naukowcy mają pewną teorię. Jak wyjaśnił dr Van Eerten: Strumienie GRB muszą przejść przez zapadającą się gwiazdę, w której powstają, a to, co naszym zdaniem zrobiło różnicę w tym przypadku, to ilość mieszania, które miało miejsce między materiałem gwiazdowym a strumieniem, tak że podgrzany szokiem gaz pojawił się w naszym polu widzenia aż do punktu, w którym jakakolwiek charakterystyczna sygnatura strumienia zostałaby utracona w ogólnej emisji z poświaty.

Dodał: Nasz model nie tylko pomaga w zrozumieniu BOAT, ale także wcześniejszych rekordzistów pod względem jasności, u których brak sygnatury strumieni stanowił zagadkę dla astronomów. Te GRB, podobnie jak inne tego typu wybuchy, muszą być skierowane bezpośrednio w naszą stronę, ponieważ wyrzucanie tak ogromnej ilości energii we wszystkich kierunkach jednocześnie byłoby niezgodne z prawami fizyki.

Wydaje się, że istnieje wyjątkowa klasa zdarzeń, które są zarówno ekstremalne, jak i potrafią zamaskować ukierunkowaną naturę przepływu gazu. Przyszłe badania pól magnetycznych, które uruchamiają strumienie, oraz nad masywnymi gwiazdami, w których się znajdują, powinny pomóc w ujawnieniu, dlaczego te GRB są tak rzadkie.

Dr O’Connor powiedział: Wyjątkowo długi GRB 221009A jest najjaśniejszym GRB, jaki kiedykolwiek zarejestrowano, a jego poświata bije wszelkie rekordy na wszystkich długościach fal. Ponieważ ten rozbłysk jest tak jasny, a także bliski (kosmicznie rzecz biorąc: wystąpił w niewielkiej odległości 2,4 miliarda lat świetlnych od Ziemi), uważamy, że jest to okazja zdarzająca się raz na tysiąc lat, aby odpowiedzieć na niektóre z najbardziej fundamentalnych pytań dotyczących tych rozbłysków, od formowania się czarnych dziur po testy modeli ciemnej materii.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Bath

Vega

Na ilustracji: Poświata po najjaśniejszym w historii rozbłysku gamma, uchwycona przez teleskop Swift. Źródło: NASA/Swift/A. Beardmore (University of Leicester)


Załączniki:
52954778296_da0eca8061_b.jpg
52954778296_da0eca8061_b.jpg [ 210.47 KiB | Przeglądany 1503 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 13 czerwca 2023, 19:56 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Odkryto chemiczne dowody na supernową powstałą z niestabilności kreacji par z bardzo masywnej pierwszej gwiazdy

Pierwsze gwiazdy rozświetliły Wszechświat podczas Kosmicznego Świtu i położyły kres kosmicznym wiekom ciemnym, które nastąpiły po Wielkim Wybuchu. Jednak rozkład ich masy jest jedną z największych nierozwiązanych tajemnic kosmosu.

Symulacje numeryczne sugerują, że pierwsze gwiazdy powstałe w kosmosie mogły osiągnąć nawet kilkaset razy większą masę niż Słońce. Wśród nich pierwsze gwiazdy o masach od 140 do 260 mas Słońca zakończyły swój żywot jako supernowe powstałe z niestabilności kreacji par (PISN). PISN różnią się znacznie od zwykłych supernowych (tj. supernowych typu II i typu Ia) i pozostawiłyby unikalne ślady chemiczne w atmosferze gwiazdy następnej generacji. Jednak takiej sygnatury nie znaleziono.

Nowe badania przeprowadzone przez profesora ZHAO Ganga z Narodowych Obserwatoriów Astronomicznych Chińskiej Akademii Nauk (NAOC) zidentyfikowały chemicznie osobliwą gwiazdę (LAMOST J1010+2358) w halo galaktycznym jako wyraźny dowód na istnienie PISN pochodzących z bardzo masywnych pierwszych gwiazd we wczesnym Wszechświecie. Odkrycie oparte jest na analizie danych z przeglądu Large Sky Area Multi-Object Fiber Spectroscopic Telescope (LAMOST) oraz dodatkowych obserwacji spektralnych o wysokiej rozdzielczości przeprowadzonych przez Teleskop Subaru. Potwierdzono, że gwiazda ta powstała w obłoku gazu zdominowanym przez plony PISN o masie 260 mas Słońca. W skład zespołu wchodzą również naukowcy z Yunnan Observatories of CAS, National Astronomical Observatory of Japan i Monash University w Australii.

Wyniki zostały opublikowane online 7 czerwca 2023 roku w Nature.

Zespół badawczy przeprowadził obserwacje spektroskopowe o wysokiej rozdzielczości dla J1010+2358 przy użyciu teleskopu Subaru. Badania te doprowadziły do odkrycia obfitości ponad dziesięciu pierwiastków. Najbardziej istotną cechą tej gwiazdy jest jej niezwykle niska zawartość sodu i kobaltu. Stosunek sodu do żelaza wynosi mniej niż 1/100 wartości słonecznej. Dodatkowo, gwiazda ta wykazuje znaczącą zmienną obfitość między pierwiastkami o parzystej i nieparzystej liczbie atomowej, takimi jak sód/magnez i kobalt/nikiel.

Specyficzna zmienność nieparzysto-parzysta, wraz z niedoborami sodu i pierwiastków α w tej gwieździe, jest zgodna z przewidywaniami pierwotnego PISN dla gwiazd pierwszej generacji o masie 260 mas Słońca – powiedział dr XING Qianfan, pierwszy autor badania.

Odkrycie J1010+2358 stanowi bezpośrednie potwierdzenie niestabilności hydrodynamicznej wywołanej produkcją par elektron-pozyton w ramach teorii ewolucji bardzo masywnych gwiazd. Proces tworzenia par elektron-pozyton redukuje ciśnienie termiczne wewnętrznej części jądra takiej gwiazdy, co prowadzi do jej częściowego zapadnięcia się.

Stanowi to istotną wskazówkę do ograniczenia początkowej funkcji masy we wczesnym Wszechświecie – powiedział prof. prof. ZHAO Gang, autor korespondencyjny badania. Przed tym badaniem nie znaleziono żadnych dowodów na istnienie supernowych z tak masywnych gwiazd w gwiazdach ubogich w metale.

Co więcej, obfitość żelaza w gwieździe LAMOST J1010+2358 ([Fe/H] = -2,42) jest znacznie wyższa niż w przypadku najbardziej ubogich w metale gwiazd w halo galaktycznym, co sugeruje, że gwiazdy drugiej generacji powstałe w gazie zdominowanym przez PISN mogą być bardziej bogate w metale niż oczekiwano.

Jednym ze świętych Graali poszukiwania gwiazd ubogich w metale jest znalezienie dowodów na istnienie tych wczesnych supernowych powstałych z niestabilności kreacji par – powiedział prof. Avi Loeb, były przewodniczący Wydziału Astronomii na Uniwersytecie Harvarda.

Prof. Timothy Beers, kierownik katedry astrofizyki na Uniwersytecie Notre Dame, skomentował wyniki: Ten artykuł przedstawia, według mojej wiedzy, pierwsze definitywne powiązanie gwiazdy galaktycznego halo z wzorcem obfitości pochodzącym z PISN.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CAS

Vega

Na ilustracji: Gwiezdna skamielina: odciski supernowych powstałych z niestabilności kreacji par z bardzo masywnych pierwszych gwiazd. Źródło: NAOC


Załączniki:
W020230607611166500639.jpg
W020230607611166500639.jpg [ 46.13 KiB | Przeglądany 1492 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 czerwca 2023, 19:50 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Potwierdzenie obecności drugiej supermasywnej czarnej dziury w znanym układzie podwójnym

Międzynarodowy zespół astronomów, w skład którego wchodzą Polacy, zaobserwował drugą z dwóch supermasywnych czarnych dziur krążących wokół siebie w galaktyce aktywnej OJ 287.

Supermasywne czarne dziury, których masy stanowią kilka miliardów mas Słońca, znajdują się w centrum aktywnych galaktyk. Astronomowie obserwują je jako jasne jądra galaktyk, gdzie supermasywna czarna dziura absorbuje materię z wirującego dysku akrecyjnego w gwałtowny sposób. Część tej materii jest wypychana w formie potężnego strumienia. Ten proces sprawia, że jądro galaktyki świeci intensywnie w całym zakresie elektromagnetycznym.

Wykorzystując sygnały pochodzące ze strumieni związanych z akrecją materii do obu czarnych dziur, astronomowie odkryli dowody na obecność dwóch supermasywnych czarnych dziur krążących wokół siebie. Najnowsze badania przedstawiają wyniki tego odkrycia. Kwazar znany jako OJ 287 jest najbardziej szczegółowo zbadanym i najlepiej zrozumianym przykładem układu podwójnego czarnych dziur. Te dwie czarne dziury znajdują się na niebie na tyle blisko siebie, że zlewają się w jedną punktową strukturę. Jednak fakt, że ta struktura składa się z dwóch czarnych dziur, staje się oczywisty dzięki wykryciu dwóch różnych rodzajów sygnałów emitowanych przez nie.

Galaktyka aktywna OJ 287 znajduje się w kierunku konstelacji Raka w odległości około 5 miliardów lat świetlnych i jest obserwowana przez astronomów od 1888 roku. Już ponad 40 lat temu astronomowie z Uniwersytetu w Turku Aimo Sillanpää i jego współpracownicy zauważyli, że w jej emisji występuje wyraźny wzór, który ma dwa cykle, jeden trwający 12 lat, a drugi około 55 lat. Zasugerowali, że te dwa cykle wynikają z ruchu orbitalnego dwóch czarnych dziur wokół siebie. Krótszy cykl jest cyklem orbitalnym, a dłuższy wynika z powolnej ewolucji orientacji orbity.

Ruch orbitalny objawia się serią rozbłysków, które pojawiają się, gdy druga czarna dziura regularnie przebija się przez dysk akrecyjny pierwszej czarnej dziury z prędkością zbliżoną do prędkości światła. Ten proces zanurzania się drugiej czarnej dziury podgrzewa materię znajdującą się w dysku, a w wyniku tego gorący gaz jest uwalniany w postaci rozszerzających się bąbli. Te gorące bąble stopniowo ochładzają się przez miesiące, podczas których emitują promieniowanie i powodują pojawienie się błysku światła – rozbłysku, który trwa mniej więcej dwa tygodnie i jest jaśniejszy niż bilion gwiazd.

Po wieloletnich wysiłkach, mających na celu oszacowanie czasu zanurzenia drugiej czarnej dziury w dysku akrecyjnym, zespół astronomów z Uniwersytetu w Turku w Finlandii pod kierownictwem Mauri Valtonena oraz jego współpracownika, Achamveedu Gopakumara z Tata Institute of Fundamental Research w Bombaju w Indiach, wraz z innymi naukowcami, osiągnął sukces w modelowaniu orbity i precyzyjnym przewidywaniu wystąpienia tych rozbłysków.

Udane kampanie obserwacyjne w latach 1983, 1994, 1995, 2005, 2007, 2015 i 2019 pozwoliły zespołowi zaobserwować przewidywane rozbłyski i potwierdzić obecność pary supermasywnych czarnych dziur w OJ 287.

Całkowita liczba przewidywanych rozbłysków wynosi obecnie 26 i prawie wszystkie z nich zostały zaobserwowane. Większa czarna dziura w tej parze waży ponad 18 miliardów razy więcej niż nasze Słońce, podczas gdy jej towarzyszka jest około 10 razy lżejsza, a ich orbita jest wydłużona, a nie kołowa – powiedział prof. Achamveedu Gopakumar.

Pomimo wysiłków astronomowie nie byli w stanie zaobserwować bezpośredniego sygnału od mniejszej czarnej dziury. Przed 2021 rokiem jej istnienie wywnioskowano jedynie pośrednio na podstawie rozbłysków i sposobu, w jaki powoduje ona chybotanie strumienia większej czarnej dziury.

Obie czarne dziury znajdują się tak blisko siebie na niebie, że nie można ich zobaczyć osobno, a w naszych teleskopach zlewają się w jeden punkt. Tylko wtedy, gdy widzimy wyraźnie oddzielne sygnały z każdej czarnej dziury, możemy powiedzieć, że faktycznie „widzimy” je obie – powiedział główny autor pracy prof. Mauri Valtonen.

Mniejsza czarna dziura bezpośrednio zaobserwowana po raz pierwszy
Niezwykle interesujące jest, że kampanie obserwacyjne przeprowadzone w latach 2021/2022 na obiekcie OJ 287 za pomocą różnorodnej floty teleskopów umożliwiły naukowcom po raz pierwszy obserwację drugiej czarnej dziury, która zanurzała się w dysku akrecyjnym. Dodatkowo, udało się zarejestrować sygnały pochodzące bezpośrednio od mniejszej czarnej dziury.

Okres 2021/2022 miał szczególne znaczenie w badaniu OJ 287. Wcześniej przewidywano, że w tym okresie druga czarna dziura przeniknie przez dysk akrecyjny swojej masywnej towarzyszki. Oczekiwano, że to zanurzenie spowoduje powstanie bardzo niebieskiego błysku zaraz po zderzeniu i rzeczywiście zostało to zaobserwowane w ciągu kilku dni od czasu przewidywanego przez Martina Jelineka i współpracowników z Czeskiego Uniwersytetu Technicznego i Czeskiego Instytutu Astronomicznego – powiedział profesor Mauri Valtonen.

Były jednak dwie duże niespodzianki – nowe typy rozbłysków, które nie zostały wcześniej wykryte. Pierwszy z nich został dostrzeżony dopiero dzięki szczegółowej kampanii obserwacyjnej przeprowadzonej przez prof. dr hab. Staszka Zołę z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i to nie bez powodu. Zoła i jego zespół zaobserwowali duży rozbłysk, wytwarzający 100 razy więcej światła niż cała galaktyka, który trwał tylko jeden dzień.

Według szacunków, rozbłysk nastąpił krótko po tym, jak mniejsza czarna dziura otrzymała ogromną ilość nowego gazu, który został wchłonięty podczas zanurzenia. To właśnie proces pochłaniania prowadzi do gwałtownego rozjaśnienia w OJ 287. Uważa się, że ten proces wzmocnił strumień, który wystrzelił z mniejszej czarnej dziury OJ 287. Przepowiedziano to wydarzenie dziesięć lat temu, jednak do tej pory nie zostało potwierdzone – wyjaśnił Valtonen.

Drugie nieoczekiwane zjawisko zostało wykryte w postaci sygnału promieniowania gamma za pomocą teleskopu Fermi. Wydarzenie to stanowiło największy rozbłysk promieniowania gamma w OJ 287 od sześciu lat. Okazało się, że rozbłysk ten wystąpił w momencie, gdy mniejsza czarna dziura przebiła się przez gazowy dysk wokół głównej czarnej dziury. Interakcja strumienia mniejszej czarnej dziury z gazem w dysku prowadzi do emisji promieni gamma. Aby potwierdzić tę hipotezę, naukowcy przeanalizowali zdarzenie podobnego rozbłysku gamma, które miało miejsce w roku 2013, gdy mniejsza czarna dziura przechodziła przez dysk gazowy widziany z tego samego punktu co ostatnio.

A co z jednodniowym wybuchem, dlaczego nie widzieliśmy go wcześniej? OJ 287 jest rejestrowany na zdjęciach od 1888 roku i intensywnie śledzony od 1970 roku. Okazuje się, że po prostu mieliśmy pecha. Nikt nie zaobserwował OJ 287 dokładnie w te noce, kiedy dokonała swojego jednonocnego wyczynu. Bez intensywnego monitoringu prowadzonego przez grupę Zoły, przegapilibyśmy ją razem – stwierdził Valtonen.

Działania te sprawiają, że OJ 287 jest najbardziej obiecującym kandydatem na parę supermasywnych czarnych dziur, które generują fale grawitacyjne o częstotliwościach nanoherców. Co więcej, OJ 287 jest regularnie monitorowana zarówno przez konsorcjum Teleskopu Horyzontu Zdarzeń (EHT), jak i Global mm-VLBI Array (GMVA), w celu znalezienia dodatkowych dowodów na obecność dwóch supermasywnych czarnych dziur w jej centrum. Szczególną uwagę poświęca się uzyskaniu radiowego obrazu strumienia drugiej czarnej dziury.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
UTU

Vega

Na ilustracji: Wizja artystyczna OJ 287 jako układu podwójnego supermasywnych czarnych dziur. Mniejsza czarna dziura o masie 150 milionów mas Słońca porusza się wokół głównej czarnej dziury o masie 18 miliardów mas Słońca. Źródło: Źródło: AAS 2018


Załączniki:
apjaadd95f2_hr_0.jpg
apjaadd95f2_hr_0.jpg [ 689.02 KiB | Przeglądany 1456 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 16 czerwca 2023, 20:09 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Nie tak przeciętna kosmiczna eksplozja. Nowe klasyczne

Podczas badań klasycznych nowych przy użyciu VLBA, jedna z badaczek odkryła dowody wskazujące na możliwość błędnej klasyfikacji tych obiektów jako zwykłych. Nowe obserwacje wykazały emisję nietermiczną pochodzącą od klasycznej nowej, z towarzyszącym karłem.

Wyniki badań zostały opublikowane w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

V1674 Herculis jest klasyczną nową, z białym karłem oraz drugim karłem jako towarzyszem. Obecnie jest to najszybsza klasyczna nowa w historii. Podczas badań właściwości V1674Her za pomocą Very Long Baseline Array (VLBA), Montana Williams, absolwentka New Mexico Tech, kierująca tym badaniem, potwierdziła nieoczekiwane zjawisko – emisję nietermiczną pochodzącą z tej nowej. Otrzymane dane są istotne, gdyż przekazują Williams i jej współpracownikom wiele informacji na temat tego, co się dzieje w tym układzie. Odkrycie zespołu różni się od prostych eksplozji wywołanych ciepłem, które naukowcy wcześniej oczekiwali u klasycznych nowych.

Klasyczne nowe były historycznie uważane za proste eksplozje, emitujące głównie energię cieplną – powiedziała Williams. Jednak w oparciu o ostatnie obserwacje za pomocą teleskopu Fermiego, ten prosty model nie jest do końca poprawny. Zamiast tego wydaje się, że są one nieco bardziej skomplikowane. Korzystając z VLBI, byliśmy w stanie uzyskać bardziej szczegółowy obraz jednej z głównych komplikacji, emisji nietermicznej.

Wykrywanie klasycznych nowych z towarzyszącymi karłami za pomocą techniki VLBI są rzadkością. Przykładem takiego systemu jest V1674Her. Faktycznie, takie detekcje są tak rzadkie, że do tej pory zgłoszono tylko jeden przypadek tego samego typu detekcji, gdzie składniki synchrotronowe są rozdzielone radiowo. Jest to częściowo spowodowane zakładaną charakterystyką klasycznych nowych.

Detekcje nowych przez VLBI stały się możliwe dopiero niedawno dzięki ulepszeniom technik VLBI, w szczególności czułości instrumentów i rosnącej szerokości pasma lub ilości częstotliwości, które możemy rejestrować w danym momencie – powiedziała Williams. Dodatkowo, ze względu na poprzednią teorię dotyczącą klasycznych nowych, nie uważano ich za idealne cele do badań VLBI. Teraz wiemy, że nie jest to prawdą, ponieważ obserwacje na wielu długościach fal wskazują na bardziej złożony scenariusz.

Ta rzadkość sprawia, że nowe obserwacje zespołu stanowią ważny krok w zrozumieniu ukrytego życia klasycznych nowych i tego, co ostatecznie prowadzi do ich wybuchowego zachowania.

Badając obrazy z VLBI i porównując je z innymi obserwacjami z Very Large Array (VLA), Fermi-LAT, NuSTAR i Swift, możemy określić, co może być przyczyną emisji, a także wprowadzić poprawki do poprzedniego uproszczonego modelu – powiedziała Williams. W tej chwili próbujemy ustalić, czy energia nietermiczna pochodzi z grudek gazu wpadających na inne kępy gazu, co wywołuje szoki, czy też czegoś innego.

Ponieważ obserwacje dokonane przez teleskopy Fermi i NuSTAR już wcześniej wskazywały na nietermiczną emisję z V1674Her, klasyczna nowa stała się doskonałym obiektem do badań. Zespół naukowców pod przewodnictwem Williams ma za zadanie potwierdzić lub obalić te odkrycia. Co więcej, nowa okazała się niezwykle interesująca ze względu na swoją szybką ewolucję oraz fakt, że w przeciwieństwie do supernowych, jej układ macierzysty nie został zniszczony, lecz pozostał prawie nienaruszony po eksplozji. Williams wyjaśniła: Większość źródeł astronomicznych nie ulega znaczącym zmianom przez lata, a nawet przez sto lat. Jednak ta supernowa stała się 10 000 razy jaśniejsza w ciągu jednego dnia, a następnie powróciła do swojego normalnego stanu w zaledwie 100 dni. Dodatkowo, ponieważ układy macierzyste klasycznych nowych pozostają nienaruszone, istnieje możliwość, że będziemy mogli obserwować kolejne eksplozje tej nowej, co daje nam więcej szans na zrozumienie przyczyn i mechanizmów tego zjawiska.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NRAO

Vega

Na ilustracji: Wizja artystyczna przedstawiająca V1674 Herculis, klasyczną nową znajdującą się w układzie podwójnym składającym się z białego karła i drugiej gwiazdy karłowatej. Źródło: B. Saxton (NRAO/AUI/NSF)


Załączniki:
nrao23ao11_supernova-1024x576.jpg
nrao23ao11_supernova-1024x576.jpg [ 315.27 KiB | Przeglądany 1441 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 24 czerwca 2023, 20:54 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Nowe badanie jeszcze bardziej zawęża poszukiwania par supermasywnych czarnych dziur

Chociaż astrofizycy nigdy nie wykryli układów podwójnych supermasywnych czarnych dziur, detektor wielkości galaktyki złożony z martwych gwiazd jest na ich tropie.

W najnowszym badaniu przeprowadzonym przez naukowców z Northwestern University, astrofizycy dokonali analizy 12,5-letniego zbioru danych z 45 martwych gwiazd, znanych jako pulsary, w celu ustalenia najbardziej precyzyjnych granic sygnatur fal grawitacyjnych emitowanych przez pary supermasywnych czarnych dziur. Poznanie tych limitów ma zasadnicze znaczenie dla astrofizyków, którzy chcą ograniczyć liczbę układów podwójnych znajdujących się w pobliskim Wszechświecie. Dodatkowo, przyczyni się to do potwierdzenia lub odrzucenia istniejących kandydatów na układy podwójne oraz, w przyszłości, do wykrycia fal grawitacyjnych generowanych przez te skomplikowane pary.

W innym istotnym badaniu stwierdzono również, że naukowcy, dążąc do odkrycia par supermasywnych czarnych dziur, muszą uwzględnić nieustający szum tła generowany przez symfonię fal grawitacyjnych pochodzących z rozmaitych układów podwójnych supermasywnych czarnych dziur obecnych we Wszechświecie.

Praca została zaakceptowana przez The Astrophysical Journal Letters i będzie opublikowana latem 2023 roku.

Jesteśmy naprawdę przekonani, że znajdujemy się blisko wykrycia podwójnej supermasywnej czarnej dziury za pomocą fal grawitacyjnych – powiedziała Caitlin Witt z Northwestern, która pełniła rolę kierownika badania. To odkrycie miałoby znaczenie dla wielu dziedzin nauki. Pozwoliłoby nam przeprowadzić dalsze eksperymenty, takie jak testowanie grawitacji w celu zbadania, czy supermasywne czarne dziury ewoluują zgodnie z naszymi obecnymi przypuszczeniami oraz nauczyłoby nas, jak je odnajdywać w przyszłych badaniach. Ponadto, byłoby możliwe spojrzenie wstecz w kosmicznym czasie i prześledzenie historii Wszechświata, w którym obecnie się znajdujemy.

Zbyt duże by je wykryć
Znajdujące się w centrum większości galaktyk supermasywne czarne dziury mogą być kilka miliardów razy masywniejsze od naszego Słońca. W porównaniu do typowych gwiazdowych czarnych dziur, które są od 10 do 100 razy masywniejsze od Słońca, supermasywne czarne dziury są niewyobrażalnie olbrzymie.

Kiedy dwie galaktyki – każda z centralną supermasywną czarną dziurą – łączą się ze sobą, może powstać układ podwójny tych monstrualnych czarnych dziur.

Pewnego dnia nasza Galaktyka zderzy się z galaktyką Andromedy – powiedziała Witt. Miliony lat później czarne dziury w końcu odnajdą się nawzajem, tworząc mały układ koleżeński. Wykrywanie fal grawitacyjnych z takich układów pomoże nam zrozumieć, w jaki sposób galaktyki oddziałują na siebie i jak ewoluuje Wszechświat.

W 2016 roku międzynarodowy zespół pod kierownictwem profesor Vicky Kalogera z Northwestern skorzystał z detektorów Laser Interferometer Gravitational-Wave Observatory (LIGO), aby wykryć fale grawitacyjne pochodzące z połączenia dwóch czarnych dziur o masie gwiazdowej. To wydarzenie spowodowało krótkotrwałe i widoczne zakrzywienia w czasoprzestrzeni. Niestety, układy podwójne składające się z supermasywnych czarnych dziur są zbyt rozległe i oddalone od siebie na tyle, że ziemski sprzęt, jakim jest LIGO, nie jest w stanie ich wykryć. Te ogromne pary czarnych dziur generują fale o tak długim okresie, że mogą minąć lata, a nawet dekady, zanim fale grawitacyjne dotrą w pełni do Ziemi. Nawet po uruchomieniu kosmicznego detektora fal grawitacyjnych LISA, nie będzie możliwe wykrycie tych olbrzymich fal.

LIGO może wykrywać tylko długości fal, które mieszczą się w jego ramionach – powiedziała Witt. Musimy szukać znacznie niższych częstotliwości fal. Detektory są wrażliwe na pary supermasywnych czarnych dziur, które mogą potrzebować miesiąca lub nawet 15 lat, aby wzajemnie się okrążyć. Szukamy więc stałego sygnału, który mógłby wtopić się w tło.

Pulsary tykają jak zegar
Aby przezwyciężyć to wyzwanie, zespół naukowców o międzynarodowym składzie stworzył North American Nanohertz Observatory for Gravitational Waves (NANOGrav). Projekt ten ma na celu wykrywanie fal grawitacyjnych poprzez obserwację pulsarów, czyli szybko wirujących gwiazd neutronowych powstałych w wyniku eksplozji masywnej gwiazdy na końcu jej życia jako supernowej. Pulsary, podobnie jak latarnie morskie, emitują wiązki światła, które migoczą wskutek rotacji.

Ponieważ pulsary wirują tak stabilnie, widzimy małe błyski światła, które tykają jak zegar – powiedziała Witt. Obserwujemy to światło za pomocą naziemnych radioteleskopów. Jeżeli zegar tyka nieco wcześniej lub nieco później, jest to znak, że mogła na niego wpłynąć fala grawitacyjna.

NANOGrav śledzi 75 pulsarów – 45 z nich zostało wykorzystanych w tym badaniu – zlokalizowanych na całym niebie. Ich wiązki światła migają w kierunku Ziemi w ciągu zaledwie milisekund. Tak więc w tym przypadku „trochę za wcześnie lub trochę za późno” może oznaczać ułamek nanosekundy. Dlatego techniki NANOGrav muszą być niezwykle czułe, aby uchwycić te prawie niezauważalne zmiany.

Obserwując niebo w całości, Witt i zespół NANOGrav poszukują określonych wzorców wśród wszystkich pulsarów jednocześnie. Zgodnie z teorią, układy podwójne składające się z supermasywnych czarnych dziur powinny emitować fale grawitacyjne, które wpływają na czasoprzestrzeń, dosłownie rozciągając ją i ściskając w drodze do Ziemi. Zakrzywienie czasoprzestrzeni wpływa na wiązkę światła pulsarów w taki sposób, że pozwala nam wykryć ukrytą parę olbrzymich czarnych dziur.

„Czerwony szum może nas oszukać”
Ale oczywiście pulsary generują również własny szum, który może zakłócić sygnały.

Pulsary mają pewien wewnętrzny szum zwany „czerwonym szumem – powiedziała Witt. Ich wnętrze może powoli nieco się chwiać, czego nie można zobaczyć, chyba że patrzy się tak uważnie jak my. Ten czerwony szum wygląda podobnie do szerokiego szumu fal grawitacyjnych, którego szukamy. Musimy to rozdzielić.

W 2022 roku zespół NANOGrav opublikował badanie, w którym odkrył występowanie czerwonego szumu we wszystkich pulsarach, który wykazuje te same wspólne cechy. Jednakże, ze względu na brak dodatkowych dowodów, NANOGrav nie może jednoznacznie przypisać tego zjawiska falom grawitacyjnym. W nowym badaniu, Witt i jej zespół stwierdzili, że konieczne jest dokładne rozważenie tego czerwonego szumu, aby ostatecznie wykryć fale grawitacyjne pochodzące z poszczególnych układów podwójnych supermasywnych czarnych dziur.

Kiedy fala grawitacyjna staje się wykrywalna, na pierwszy rzut oka wygląda bardzo podobnie do czerwonego szumu – powiedziała Witt. Czerwony szum może nas zmylić. Nasze nowe badanie mówi nam, że musimy uważnie się przyglądać, aby uniknąć pomyłki. Będzie to ważne, gdy w końcu wykryjemy fale grawitacyjne.

Mimo że NANOGrav nie jest jeszcze w stanie wykryć supermasywnych czarnych dziur w układach podwójnych za pomocą fal grawitacyjnych, nowa praca autorstwa Witt przynosi postęp w tej dziedzinie. Wykorzystując 12,5-letni zbiór danych, naukowcy opracowali nowe modele, które precyzyjnie uwzględniają niepewności związane z danymi pulsarów oraz wprowadzili nowe techniki w celu rozpoznawania czerwonego szumu.

Potwierdzenie kandydatek
Najnowsze modele umożliwiają najbardziej precyzyjne do tej pory ograniczenie siły fal grawitacyjnych generowanych przez pary supermasywnych czarnych dziur. Wcześniej, inni naukowcy wykryli potencjalne pary takich czarnych dziur za pomocą teleskopów optycznych. Jednak NANOGrav może w końcu potwierdzić, czy ci potencjalni kandydaci są rzeczywiście parami supermasywnych czarnych dziur.

Dzięki naszym nowym metodom możemy być w stanie potwierdzić to wcześniej – powiedziała Witt. Lub, jeżeli będziemy kontynuować gromadzenie i analizowanie danych, będziemy w stanie wykluczyć to jako kandydata. Może to być po prostu coś innego, dziwnego, co dzieje się w Galaktyce.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Northwestern University

Vega

Na ilustracji: Kiedy dwie galaktyki posiadające w swoich wnętrzach centralną supermasywną czarną dziurę łączą się ze sobą, mogą stworzyć układ podwójny tych monstrualnych czarnych dziur. Źródło: Centrum Lotów Kosmicznych Goddarda, NASA/Scott Noble


Załączniki:
wiit970__FitMaxWzk3MCw2NTBd.jpg
wiit970__FitMaxWzk3MCw2NTBd.jpg [ 37.86 KiB | Przeglądany 1238 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 25 czerwca 2023, 20:17 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Odkryto eksplozję supernowej za pomocą soczewkowania grawitacyjnego

Naukowcy uzyskali wgląd w to, jak rozszerza się Wszechświat dzięki zjawisku soczewkowania grawitacyjnego.

Zgodnie z ogólną teorią względności Einsteina, czas i przestrzeń są połączone w jednolitą strukturę nazywaną czasoprzestrzenią. Teoria ta sugeruje, że masywne obiekty, takie jak galaktyki lub gromady galaktyk, mogą zakrzywiać czasoprzestrzeń. Soczewkowanie grawitacyjne stanowi rzadki, ale obserwowalny przykład działania tej teorii; masa dużego ciała niebieskiego może znacząco zakrzywić trajektorię światła, gdy to przechodzi przez czasoprzestrzeń. Poprzez obserwację zniekształceń wizualnych wynikających z tego zjawiska, naukowcy są w stanie dostrzec obiekty, które zazwyczaj byłyby zbyt odległe i słabe, aby je zobaczyć.

Ostatnio, międzynarodowy zespół naukowców dokonał odkrycia niezwykle rzadkiej supernowej soczewkowanej grawitacyjnie, którą nazwano SN Zwicky. Ta wyjątkowa supernowa, oddalona o ponad 4 miliardy lat świetlnych, została powiększona prawie 25-krotnie przez galaktykę znajdującą się na pierwszym planie, która działała jak soczewka. To odkrycie stanowi niezwykłą okazję dla astronomów, aby zgłębić wiedzę na temat wewnętrznych jąder galaktyk, ciemnej materii i mechanizmów ekspansji Wszechświata. Naukowcy opublikowali swoje wyniki – włączając w to kompleksową analizę, dane spektroskopowe oraz obrazowanie SN Zwicky – w czasopiśmie Nature Astronomy 12 czerwca 2023 roku.

Odkrycie SN Zwicky nie tylko ujawnia niezwykłe możliwości nowoczesnych instrumentów astronomicznych, ale także stanowi istotny postęp w naszym dążeniu do poznania fundamentalnych sił, które kształtują nasz Wszechświat – powiedział główny autor artykułu Ariel Goobar, który jest również dyrektorem Centrum Oskara Kleina na Uniwersytecie Sztokholmskim.

Początkowo zaobserwowana przez Zwicky Transient Facility (ZTF), supernowa SN Zwicky, szybko wzbudziła zainteresowanie ze względu na swoją niezwykłą jasność. Następnie zespół badawczy skorzystał z instrumentów z optyką adaptatywną w Obserwatorium W.M. Kecka, Bardzo Dużym Teleskopie (VLT) oraz Kosmicznym Teleskopie Hubble'a, aby przeprowadzić obserwacje SN Zwicky z czterech różnych pozycji na niebie. Potwierdzili, że niezwykły blask supernowej jest wynikiem zjawiska soczewkowania grawitacyjnego.

Według dr. hab. Igora Andreoniego z Wydziału Astronomii UMD oraz Centrum Lotów Kosmicznych NASA Goddard, supernowe, takie jak SN Zwicky, odgrywają istotną rolę we wspomaganiu naukowców w precyzyjnym pomiarze odległości kosmicznych.

SN Zwicky nie tylko ulega powiększeniu przez soczewkę grawitacyjną, ale również należy do klasy supernowych, znanych jako „świece standardowe”. Dzięki temu, że dobrze znamy ich jasności, możemy określić odległość w przestrzeni – powiedział Andreoni. Gdy źródło światła jest daleko, jego intensywność jest słabsza – podobnie jak w przypadku świec w ciemnym pokoju. To pozwala nam porównać dwa źródła światła i otrzymać niezależną miarę odległości, bez konieczności analizowania samej galaktyki.

SN Zwicky nie tylko pełni funkcję miernika kosmicznej odległości, ale również otwiera nowe możliwości badawcze dla naukowców zajmujących się badaniem galaktyk i ich właściwości, w tym ciemnej materii. Ciemna materia stanowi większość materii we Wszechświecie i nie oddziałuje z promieniowaniem elektromagnetycznym, nie pochłania go, nie odbija ani nie emituje światła. Jednak soczewkowane supernowe, takie jak SN Zwicky, dają nadzieję naukowcom na wykorzystanie ich do badania ciemnej energii (tajemniczej siły przeciwdziałającej grawitacji, odpowiedzialnej za przyspieszoną ekspansję Wszechświata). Badanie soczewkowanych supernowych może pomóc w doskonaleniu obecnych modeli opisujących ekspansję Wszechświata oraz w precyzyjnym określaniu wartości stałej Hubble'a, która opisuje tempo rozszerzania się Wszechświata.

Dla Anderoniego sukces zespołu w identyfikacji i analizie SN Zwicky to dopiero początek. Obecnie, wciąż będąc w fazie budowy, Obserwatorium Very Rubin w Chile planuje rozpocząć pełną działalność w 2024 roku. Jego głównym celem będzie przeprowadzanie obserwacji całego nieba w celu identyfikacji innych supernowych i planetoid. Zespół Andreoniego wierzy, że taktyka „dużego obrazu”, która przyniosła sukces w przypadku SN Zwicky, będzie nadal pomocna naukowcom w zbieraniu znacznej ilości danych dotyczących zjawisk niebieskich na niebie.

Odkrycie to otwiera nowe możliwości dla odnalezienia większej liczby rzadkich soczewkowanych supernowych w przyszłych obszernych przeglądach astronomicznych. Te odkrycia będą kluczowe dla badania przejściowych zjawisk astronomicznych, takich jak supernowe i rozbłyski gamma – powiedział Andreoni. Nie możemy się doczekać kolejnych nieoczekiwanych odkryć, które przyniosą nam szerokie, nieukierunkowane przeglądy optyczne nieba, takie jak ten, który pomógł nam zidentyfikować SN Zwicky.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Maryland

Vega

Na ilustracji: Zbliżenie na SN Zwicky, soczewkowaną grawitacyjnie supernową. Zdjęcie dzięki uprzejmości J. Johanssona, Uniwersytet Sztokholmski


Załączniki:
SN Zwicky.jpg
SN Zwicky.jpg [ 36.59 KiB | Przeglądany 1225 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 26 czerwca 2023, 18:30 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 maja 2014, 18:29
Posty: 1898
Oddział PTMA: Kraków
Odkrycie pulsara typu białego karła rzuca nowe światło na ewolucję gwiazd

Odkrycie rzadkiego typu białych karłów dostarcza nowych informacji na temat ewolucji gwiazd.

Białe karły są gęstymi gwiazdami, zwykle o wielkości porównywalnej do planety. Powstają one, gdy gwiazda o niskiej masie wypali całe swoje paliwo, tracąc jednocześnie swoje zewnętrzne warstwy. Często nazywane „gwiezdnymi skamieniałościami”, te obiekty dostarczają cennych informacji na temat różnych etapów powstawania i ewolucji gwiazd.

Rzadki typ pulsara białego karła został odkryty po raz drugi w badaniach przeprowadzonych przez Uniwersytet Warwick. Pulsary tego typu składają się z szybko wirującej, wypalonej pozostałości gwiezdnej znanej jako biały karzeł, która oddziałuje z sąsiednim czerwonym karłem poprzez wysyłanie potężnych wiązek cząstek elektrycznych i promieniowania. Ten proces powoduje, że układ systematycznie rozjaśnia się i znika w regularnych odstępach czasu. Przyczyna tego zjawiska leży w silnych polach magnetycznych, jednak naukowcy wciąż nie mają pewności, co dokładnie je wywołuje.

Kluczowe teorie wyjaśniające występowanie silnego pola magnetycznego opierają się na modelu dynamo, który sugeruje obecność dynamo (generatorów elektrycznych) w jądrze białych karłów, podobnie jak w przypadku Ziemi, ale znacznie potężniejsze. Jednak aby przetestować tę teorię, naukowcy musieli odnaleźć inne pulsary białych karłów, aby sprawdzić, czy przewidywania teorii są zgodne z rzeczywistością.

W artykule opublikowanym w Nature Astronomy dnia 15 czerwca 2023 roku, naukowcy przedstawili opis nowo odkrytego pulsara typu białego karła o nazwie J191213.72-441045.1 (w skrócie J1912-4410). To dopiero drugi przypadek odkrycia takiego układu gwiazd, po wcześniejszym odkryciu AR Scorpii (AR Sco) w 2016 roku.

Oddalony o 773 lata świetlne od Ziemi, pulsar białego karła obraca się 300 razy szybciej niż nasza planeta. Choć ma rozmiar zbliżony do Ziemi, jego masa jest co najmniej równa masie Słońca. W rezultacie, nawet mała ilość materii białego karła, na przykład łyżeczka, ważyłaby około 15 ton. Biały karzeł rozpoczyna swoje istnienie w ekstremalnie wysokich temperaturach, a następnie przez miliardy lat stopniowo się ochładza. Niska temperatura obserwowana w przypadku J1912-4410 wskazuje na jego zaawansowany wiek.

Dr Ingrid Pelisoli z Wydziału Fizyki Uniwersytetu w Warwick powiedziała: Pochodzenie pól magnetycznych jest wielką otwartą kwestią w wielu dziedzinach astronomii, a jest to szczególnie prawdziwe w przypadku białych karłów. Pola magnetyczne białych karłów mogą być ponad milion razy silniejsze niż pole magnetyczne Słońca, a model dynamo pomaga wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje. Odkrycie J1912-4410 stanowiło decydujący krok naprzód w tej dziedzinie.

Wykorzystaliśmy dane z kilku różnych przeglądów, aby znaleźć kandydatów, koncentrując się na układach, które miały podobne cechy do AR Sco. Obserwowaliśmy wszystkie kandydatki za pomocą ULTRACAM, który wykrywa bardzo szybkie zmiany blasku oczekiwane od pulsarów białych karłów. Po zaobserwowaniu kilkudziesięciu kandydatek znaleźliśmy jedną, która wykazywała bardzo podobne zmiany blasku do AR Sco. Nasza kampania obserwacyjna z użyciem innych teleskopów ujawniła, że co około pięć minut układ ten wysyła w naszym kierunku sygnał radiowy i rentgenowski.

Potwierdziło to, że istnieje więcej pulsarów białych karłów, zgodnie z przewidywaniami poprzednich modeli. Były też inne przewidywane modele dynamo, które zostały potwierdzone przez odkrycie J1912-4410. Ze względu na podeszły wiek, białe karły w układzie pulsara powinny być chłodne. Ich towarzysze powinny znajdować się na tyle blisko, że przyciąganie grawitacyjne białego karła było w przeszłości na tyle silne, aby przechwycić masę od towarzysza, co powoduje ich szybkie wirowanie. Wszystkie te przewidywania sprawdzają się w przypadku nowo odkrytego pulsara: biały karzeł jest chłodniejszy niż 13 000 K, wiruje wokół własnej osi raz na pięć minut, a jego przyciąganie grawitacyjne ma silny wpływ na towarzysza.

Badania te są doskonałym dowodem na to, że nauka działa – możemy tworzyć prognozy i testować je, i w ten sposób rozwija się każda nauka.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Uniwersytet w Warwick

Vega

Na ilustracji: Wizja artystyczna układu pulsara białego karła i czerwonego karła. Źródło: Dr Mark Garlick


Załączniki:
white_dwarf_pulsar_hi_res.jpg
white_dwarf_pulsar_hi_res.jpg [ 14.37 KiB | Przeglądany 1216 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Agnieszka Nowak
Prezes O/Kraków PTMA, krakow[at]ptma.pl, agnieszka.nowak[at]ptma.pl PTMA Kraków, Facebook
Vega
Urania
Astronarium
Sky Watcher 127/1500, EOS 7D, Canon 15-85, Canon 75-300, Canon 50/1.8, Samyang Fish Eye 8mm
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1362 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69  Następna

Czas środkowoeuropejski letni


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group