I jeszcze jedna udana noc kometarna
Choć w ciągu dnia nic na to nie wskazywało, to po zachodzie Słońca chmury zaczęły powoli zanikać

Mimo nie najlepszego seeingu i nieco zamulonego nieba (sprawdzone na Księżycu), zapowiadało się całkiem nie źle

Tym razem zdecydowałem się użyć ciężkiego sprzętu, czyli Newtona 380/1650 mm.

Czasu na obserwacje miałem sporo, choć już znad zakrytej Warszawy nadciągały kolejne chmurzyska
Na początek poszła kometa C/2015 V2 Johnson.
2017 04 30.89 ; m1=8.9 mag. ; Dia.=7.0' ; DC=s4 .
I tu od razu ukazała się zaleta dużego teleskopu

Okazało się, że kometa ma słaby, krótki i dość szeroki warkocz: 11' ; Pa=280 dobrze widoczny także przez filtry "kometarne" (Swan band). Natomiast nie potwierdziło się moje poprzednie podejrzenie, że kometa ma podwójne jądro ( przy dużych powiększeniach z i bez filtrów) .
Następna była kometa 41P Tuttle-Giacobini-Kresak
2017 04 30.95 ; m1=7.8 mag. ; Dia.=10.2' ; DC=3 ; Brak warkocza.
Kometa duża, "rozlazła" o małej jasności powierzchniowej, bez warkocza (okrągła

). Mimo że jaśniejsza, to trudniejsza do obserwacji niż V2

Filtry kometarne nie ukazały niczego szczególnego
Obie obserwacje przy powiększeniu x75 ("oficjalnym")
I na zakończenie piękne epsilony Lutni i mgławica planetarna M 57

Łateo można było zobaczyć gwiazdę 13.2 mag. tuż przy krawędzi mgławicy, ale gwiazdy centralnej nie udało mi się zobaczyć (ponad 15.2 mag. na jasnym tle)

Około 03:00 LT, Chmury znad Warszawy dotarły i do mnie. Trzeba było zakończyć obserwacje
Czystego nieba
